Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Co prawda Kaprys nie wrócił do dawnej sprawnośći, ale dzięki Wam przestał cierpieć. W końcu udało się go zdiagnozować i częściowo zrehabilitować co spowodowało, że przestał kuleć. Obecnie żyje sobie spokojnie i jak z uśmiechem nazywa go jego opiekunka jest cudowną "kosiarką do trawy" :)
Kaprys przez lata brał udział w terapeutycznej jeździe konnej. Kiedy sadzano na jego grzbiecie dzieci z zespołem Downa, porażeniami i autyzmem, zmieniał się w pluszowego misia. Swoją obecnością pomógł już niezliczonej ilości ludzkich istnień. Koń nie oceniał, nie kalkulował, po prostu był i pomagał choremu człowiekowi najlepiej jak potrafił bez względu na samopoczucie, pogodę czy zasobność portfela.
Koń kuleje od roku. Jego opiekunka zrobiła wszystko, co tylko mogła, aby mu pomóc - konsultacje lekarskie, zastrzyki, okłady... Obecnie jest już bezsilna. Zdecydowała jednak, że o pomoc dla Kaprysa będzie prosić tak głośno i długo, jak tylko będzie to możliwe.
„Masz dziesięć lat i pięć miesięcy. Obiecałeś, że razem się zestarzejemy. Nie mam pieniędzy, żeby zoperować Twoją nogę, a wiem, że bardzo Cię boli.” Te słowa pojawiają się w myślach Pani Moniki kilka razy dziennie. Kobieta nie traci nadziei. Wierzy, że jakimś cudem uda się uratować Kaprysa.
Kaprys zawsze na widok człowieka pędził niczym wiatr z najdalszego końca pastwiska, aby powitać go cichym rżeniem. Biegał po łąkach, lasach, przeprawiał się przez strumyki i skakał przez przeszkody. Pewnego pechowego dnia wrócił kulejący.
Lekarz weterynarii zaaplikował dwa zastrzyki, zalecił okłady. Kaprys stał zamknięty w boksie, ale mimo towarzystwa konia obok, był nieszczęśliwy. Ból nie przemijał. Zdjęcia RTG nic nie wykazały, dopiero USG ujawniło uszkodzenie ścięgien.
Kaprys trafił do Centrum Zdrowia Konia, gdzie przeprowadzono dodatkowe, skomplikowane badania kliniczne i dynamiczne, ponownie wykonano RTG i USG. Badania wykazały przewlekłe zapalenie ścięgna mięśnia zginacza głębokiego palców na wysokości pęciny.
Jedyną możliwością pomocy jest zabieg operacyjny oraz późniejsza rehabilitacja. Łączny koszt wraz z transportem to około 7 tysięcy złotych.
Pani Monika, opiekunka Kaprysa, nie jest w stanie pokryć tak dużych kosztów z własnych środków. Jeżeli nie uda się zdobyć kwoty na operację i rehabilitację, zdecydowana jest nawet oddać konia komuś, kto w zamian za to mu pomoże. Świadczy to o wielkim przywiązaniu i miłości. W najczarniejszym scenariuszu Kaprysa trzeba będzie poddać eutanazji…
Opowiedzieliśmy Wam historię Kaprysa, zaufanego, wiernego konia, który całe życie istniał dla ludzi w potrzebie. Teraz on potrzebuje ratunku. Nie możemy pozostawić konia, który przez wiele lat pomógł tak wielu chorym dzieciom! Jeśli otrzyma odpowiednią pomoc, wtedy nadal będzie zdolny do ukochanej przez siebie pracy terapeutycznej. Prosimy Was, pomóżcie nam ocalić Kaprysa. Razem możemy to zrobić!
Ładuję...