Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo, śpieszymy do Was z cudownymi wieściami. Karlik, którego życie jeszcze chwile temu było zagrożone, jest już u nas. Transport zniósł bardzo dobrze i aktualnie przebywa na kwarantannie. Przed nim diagnostyka kulawizny i leczenie. Wierzymy, że uda się Karlikowi pomóc na tyle, by żył bez bólu. Serdecznie dziękujemy Wam za wsparcie dla Karlika i prosimy, pamiętajcie o nim i zaglądajcie na naszą stronę, gdzie będziemy Was informowali o postępach w leczeniu.
Śmierć przychodzi niezapowiedziana. Tak jak decyzja o tym, że już nie jesteś potrzebny i idziesz pod nóż. Przecież nikt nie będzie marnował czasu ani pieniędzy na znalezienie nowego domu dla Ciebie. Umrzesz, a twój pan na tym jeszcze zarobi.
Ludzi od dawna wyróżnia chciwość i chęć posiadania. Bez względu na to, kto i jakie poniesie za to konsekwencje. Dlatego Karlik musiał wejść po trapie ciężarówki, która wywiozła go do handlarza, by kilka dni później trafić do rzeźni. Stał się zbędny, więc nie ma prawa żyć. Mimo że Karlik latami pracował z dziećmi, nie czyni go wyjątkowym. Tak twierdził właściciel, kiedy wysyłał starego, schorowanego po latach pracy Karlika na mięso.
Karlik pomagał małym dzieciom w terapiach oraz uczył je podstaw jazdy konnej. Dał im wiele radości i niezapomnianych chwil, a to jak go w zamian potraktowano, jest bezwzględnym okrucieństwem. Nie wezwano weterynarza czy kowala, kiedy zaczął kuleć, tylko odesłano go w miejsce, skąd już się nie wraca.
To jak się dalsza część tej historii potoczy, zależy także od Ciebie. Jeśli uważasz, że Karlik zasłużył na to, by mieć schronienie, opiekę weterynarza oraz najważniejszą rzecz – życie, to Karlika będzie czekało szczęśliwe zakończenie. Jeśli jednak nie, Karlik zostanie zabity. Termin uboju Karlika został wyznaczony. Wpłaciliśmy zaliczkę, by handlarz dał nam czas na zebranie środków. Do 7 kwietnia musimy zapłacić za Karlika, oraz przewieźć go w bezpieczne miejsce, gdzie będzie miał zapewnioną opiekę kowala, leczenie oraz specjalistyczną paszę. Karlik sam nie pójdzie i nie zarobi na siebie, choć z pewnością, gdyby mógł, to by to zrobił.
Jesteście jedyną nadzieją dla tego starego, przerażonego kucyka. Bez Was Karlik umrze, a jego historia będzie tylko echem we wspomnieniach dzieci, którym podarował radość.
Ładuję...