Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Oto nietypowa zbiórka. Zbiórka, którą organizujemy nie dla siebie, chociaż, jak nasi sympatycy wiedzą, sami wciąż borykamy się z problemami finansowymi. Jednak tym razem chcemy pomóc osobie, która od lat dokarmia stado kotów w innym mieście i od lat bierze na swoje barki opiekę nad tymi zwierzętami. Radzi sobie jak może, ale teraz, w miesiącach zimowych, spadły na nią kolejne troski.
Jak poradzić ma sobie samotna osoba, by codziennie wykarmić stado 8 kotów? To dla jednej osoby pozostawionej beż żadnej pomocy bardzo duże koszty: 135 puszek mokrej karmy x 3,10 zł = 418,5 zł do tego sucha karma, czyli 1 miesiąc to ok. 500 zł.
Dlatego tę zbiórkę chcemy zorganizować dla niej i kociej rodziny, którą tworzą: babcia Klemensa, jej córki Klara i Kazia, ich potomstwo: Anielka, Stefciu, Zbysiu, Różyczka i Jagódka.
Mamy nadzieję, że dzięki Wam uda się chociaż odrobinę pomóc tej Pani. Za pieniądze zostanie zakupiona karma, którą przekażemy kociej rodzinie. Poniżej cytujemy wzruszający list, który otrzymaliśmy w tej sprawie:
Święta tuż, tuż… Może jeszcze nie czujemy w pełni skutków zimy, ale w każdej chwili może się to zmienić. Ubieramy ciepłe czapki, zakładamy rękawiczki, staramy dobrze się odżywiać, aby mieć energię do pracy i przetrwania tej zimnej pory roku. Zwykle robimy też zapasy żywności na zimę, latem przygotowujemy zaprawy, by czerpać witaminy z owoców i warzyw. Tak planuje i działa człowiek. A zwierzę? Nie robi zapasów, żyje z dnia na dzień, jest zdane na łaskę i niełaskę ludzi. Jeśli znajdzie się szlachetna dusza i zaopiekuje się „braćmi mniejszymi”, to będą one miały szansę przeżyć zimę. A są one przecież naszym dobrem ogólnonarodowym i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Tak mówi artykuł 21 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2003, Nr 106, poz. 1002 z późn. zm.)
Dlatego też nie mogę pogodzić się z myślą, że koty, które od trzech lat są w pewnym sensie pod moją opieką, ponieważ je dokarmiam w miarę możliwości i pozyskuję dla nich karmę, mogą w tym roku nie przetrwać zimy. Jest to kocia rodzina, składająca się z dwóch kocurków i sześciu kotek. Część z nich jest już po sterylizacji, a wcześniejsze, młodsze potomstwo trafiło do rodzin, znajdując tam swój dom.
Do tej pory pewna fundacja przekazywała chociaż pół kilograma karmy miesięcznie na kocią głowę, czasem można było liczyć na kilogram. Nie było to dużo, ale zawsze stanowiło pewne wsparcie. Niestety, to już czas przeszły. W ostatnich dniach, dotarła do mnie informacja z fundacji o wstrzymaniu dotacji na koty. Taka jest ponoć decyzja nowego włodarza miasta, który chcąc zmniejszyć zadłużenie, zaczyna oszczędzać na słabych i bezbronnych zwierzętach. To one mają teraz ratować miasto przed większym długiem. Jest mi wstyd za takich ludzi, którzy zaczynają swoje rządy od bezdusznych posunięć. Rzeczywiście, „wspaniały” prezent na święta.Teraz, kiedy w każdej chwili mróz i śnieg staną się dla kotów wielkim problemem, to jeszcze grozi im również dotkliwy głód.
Do tej pory starałam się zaspakajać wszystkie ich potrzeby. Udało mi się zorganizować dla nich ocieplane domki. Karmę, w większości kupowałam sama, z własnych oszczędności. Jednak te oszczędności skończyły się i jestem w wielkiej rozterce. Bardzo chciałabym dalej otaczać opieką moją kocią rodzinę, którą tworzą: babcia Klemensa, jej córki Klara i Kazia, ich potomstwo: Anielka, Stefciu, Zbysiu, Różyczka i Jagódka. Kocham je wszystkie jak własną rodzinę, żyję ich problemami i radościami. Cieszę się, gdy powoli nabierają zaufania i pozwalają się pogłaskać, czy podrapać pod brodą. Jest to dla mnie wielka radość, gdy z samego rana patrzą w moje okno, a potem w uroczystym korowodzie, prowadzą do miejsca, gdzie mogą spokojnie spożywać posiłek.
Jakby tego było mało, gołębie, które również zadomowiły się w pobliżu, przelatują nad moją głową, zakręcają i lecą do miejsca, gdzie i one mogą coś uszczknąć dla siebie. Tak zaczyna się i kończy każdy mój dzień. Są to piękne przeżycia, które pokazują, że ludzie i zwierzęta mogą żyć w wielkiej symbiozie, a nawet przyjaźni.
Nie mamy wpływu na pewne decyzje i wydarzenia. Wierzę jednak,że moja gorąca prośba o pomoc dla moich podopiecznych, znajdzie u Państwa zrozumienie.Będę wdzięczna za każdą formę pomocy.
Dziękuję i Wszystkich Kociarzy serdecznie pozdrawiam.
Ładuję...