Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Katowali psa przez 9 lat!
Kilka dni temu otrzymałyśmy zgłoszenie od zaniepokojonych losem psa mieszkańców pewnej dzielnicy. Byli oni świadkami niewyobrażalnej sytuacji.
Właściciel psa, niewielkiej suczki, podniósł ją na wysokość klatki piersiowej i z impetem rzucił na chodnik. Czynność tą powtórzył, a następnie przydusił przerażonego psa do ziemi. Piesek nawet nie drgnął :( Leżał nieruchomo na ziemi, nawet gdy mężczyzna odszedł. Na uwagi sąsiadów wrócił, przerzucił psa przez ramię i zabrał go do domu.
Czym dla psa może się skończyć takie uderzenie?
Całą masą obrażeń :(
Niestety polskie prawo nie jest takie, jakbyśmy sobie życzyły
i samo zgłoszenie katowania psa nie wystarczy, by go odebrać.
Osoby zgłaszające MUSZĄ zeznawać !!!
I tu niestety w naszym kraju wciąż pomstuje zmowa milczenia i przyzwolenie na takie zachowania. „Nie chcę się mieszać, nie moja sprawa, zróbcie coś, ale mnie w to nie mieszajcie…” To standard a cierpienie zwierząt trwa.
Na szczęście tu mieszkańcy, podobnie jak miało to miejsce przy odbiorze Igi (której właściciele zostali skazani) zgodzili się przerwać ten krąg milczenia i zeznawać. Dopiero teraz mogłyśmy zadziałać i natychmiast odebrać psa.
Widujemy masę skrajnie zastraszonych psów, umiemy przywracać je do normalnego życia, ale Sonia… Sonia jest cieniem samej siebie.
To pies, który strach ma tak głęboko zakorzeniony, że nie wiemy, czy kiedykolwiek uda się nam ją wyrwać ze szponów przerażenia.
9 lat to bardzo dużo, by z umysłu psa zrobić coś tak strasznego.
Właścicielka psa, przyznała że jej były mąż bił psa, zaprzecza jednak by ona i jej konkubent kontynuowali jego dzieło. Zeznania świadków traktuje jak oszczerstwo. Po zdarzeniu nie była z psem u weterynarza, najpierw twierdząc, że o niczym nie wiedziała, a następnie, że psu nic nie było.
Odbioru dokonałyśmy w asyście policji, która, co to dużo mówić, spisała się świetnie, gdyż bez obstawy funkcjonariuszy, w tak patologicznej rodzinie, gdzie nie obyło się bez szarpaniny, wrzasków itd. nie dałybyśmy rady dosłownie wyrwać Soni oprawcom.
Sonia jest po pierwszej wizycie weterynaryjnej, ale czeka ją dokładna diagnostyka. Z dróg rodnych wydobywa się krew. Jeszcze nie wiemy, czy to ropomacicze, czy wynik urazu, czy też choroby dróg moczowych.
Jeszcze niewiele o niej wiemy. Na tą chwilę możemy powiedzieć, że jest jak drżąca na wietrze trzcina. Boi się wszystkiego. Na podniesioną rękę lub ton głosu reaguje siusianiem pod siebie :( Serce nam pęka...
To już starsza sunia, która w całym swoim życiu nie zaznała poczucia bezpieczeństwa. Nie wie, czym jest beztroskie psie życia. Gdy na nią patrzę, moje serce krwawi na samą myśl, co przeżywa ta psinka.
Kochani,
Sonia jest już u nas, ale szukamy dla niej domu tyczasowego – domu spokojnego, który pokaże jej, czym jest bezpieczeństwo i ludzka miłość. Sunia nie szczeka. Boi się wszystkiego. Potrzebuje całej masy pokładów miłości, spokojnego tonu głosu i cierpliwości, by po 9 latach nieustającego strachu, nauczyła się zasypiać bez lęku. Akceptuje koty, a w zasadzie boi się ich, schodząc im z drogi. Lepiej żeby w domu nie było innych psów, bo tak zastraszony psiak zostałby natychmiast zdominowany.
Kto da szansę Soni na normalne życie?
Kontakt w sprawie DT telefon 796405520 (16:00-22:00)
Lokalizacja: Częstochowa i obszar do 50km od miasta – tylko i wyłącznie.
Zbieramy również środki na diagnostykę Soni.
Badania USG, RTG, krwi i jeśli nie znajdziemy DT domowy hotel dla psiaków.
POMÓŻCIE nam przywrócić ją do ŻYCIA !!!
Ładuję...