Kazik po cichutku cierpiał… Z bólu przestał jeść i pielęgnować futro

Żył tak sobie ze swoim cierpieniem nie wiadomo ile, tułał się po osiedlu w poszukiwaniu przystani, by się posilić i odpocząć, może z nadzieją, że ktoś mu pomoże… Nad jego niedolą pochyliła się dobra dusza, która zaczęła go stale dokarmiać, jednak zaniepokoiły ją coraz większe trudności z pobieraniem pokarmu. Kazik marniał...

Gdy postanowiła zabrać go do swojego domu i weterynarza, by udzielić mu pomocy (pomimo braku początkowej aprobaty ze strony wszystkich domowników), okazało się, że zęby Kazika są w opłakanym stanie, że trzeba jak najszybciej przeprowadzić sanację pyska, zanim Kazik przestanie całkowicie jeść z bólu.

Jego wybawicielka opłaciła wszelkie badania i leki, zawiozła go kilkadziesiąt kilometrów do kociego dentysty, by profesjonalnie zajął się jego zębami, jednak opłacenie dodatkowo zabiegu okazało się zbyt dużym obciążeniem dla domowego budżetu.

Obecnie Kazik jest jednym z naszych podopiecznych – szukamy mu domu, a Karolina daje mu tymczasowe schronienie. Pomagamy zatem również w pokryciu kosztów zabiegu. Potrzebujemy „tylko” 450 zł, by opłacić tę fakturę, resztę kosztów utrzymaniu dom tymczasowy bierze na siebie.