Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Guz Kiary okazał się niezwykle złośliwy... Koljeny jest w klatce piersiowej, ale najprawdopodobniej nie będziemy nic z nim robić, to zbyt niebezpieczne... Pozostanie opieka paliatywna, oby sunia jak najdłużej miała siły do cieszenia się życiem, tym bardziej, że zamieszkała w domu tymczasowym.
Kiara przyjechała do zielonogórskiego schroniska w październiku 2016 roku. Miała chorą łapę, ale szybko doszła do siebie i niemal równie szybko zaczęły jej wyrastać za uszkami różki ;) Ten rudzielec o wyglądzie starego, poczciwego dziadka potrafi być bardzo kochany i szalony, ale potrafi też ni z tego ni z owego wyjaśnić komuś dobitnie, że jednak fajnie, jakby nie stał za blisko. Ciężko ją rozgryźć, ale kiedy kogoś polubi na dobre, to może iść na koniec świata.
Niestety w ostatnich dniach posypała się nasza ruda dziewuszka... Znaleziono ją bardzo słabą w budzie, pojechała pilnie na diagnostykę, a po USG jeszcze pilniej umawiano splenectomię. U Kiary wykryto ogromny guz śledziony, właściwie wyglądało to jak śledziona na guzie... Nie mogliśmy czekać z zakończeniem zbiórki, suczka musiała przejść operację natychmiast i na szczęście się udało, narząd razem z naroślą został usunięty, wycinek wysłany do badania.
To wszystko? Pytamy, jakby to było mało, ale nie dość, że sprawa była bardzo poważna, to jest też poważniejsza. Kiarze zrobiono też RTG klatki piersiowej i przy sercu widać cień... Weterynarz podejrzewa guz serca... Kiedy tylko zdrowie suczki pozwoli, konieczne będzie wykonanie echa.
Za nami kroplówki, badania krwi, USG, RTG, operacja usunięcia śledziony, wysłanie wycinka do badania, kolejne kroplówki i leki, nocleg w szpitalu... To już daje ponad 1000 zł. Przed Kiarą jeszcze na pewno echo serca i pewnie kolejne badania kontrolne. W sumie musimy dla Kiary uzbierać więcej - 1500 zł. Ta zbiórka pomoże w ogólnej zbiórce na suczkę.
Bardzo prosimy o wsparcie. Nie damy rady bez Waszej pomocy, a przecież nie mogliśmy zostawić Kiary tak słabej i powiedzieć, jak kilka razy słyszeliśmy na interwencjach - albo sama wyzdrowieje, albo trudno się mówi. Nie my. W naszym schronisku takie rzeczy się nie dzieją.
Ładuję...