Uratowano mnie w ostatniej chwili

Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na  jednym z osiedli  dzika kotka  i jej maleństwo potrzebują pomocy. Widać było, że słabo karmi, maluch wyglądał na zachudzonego. Wolontariuszka udała się na miejsce. Na środku drogi siedział on - mały kociak, bez możliwości zobaczenia czegokolwiek. 

Szybko udała się do lekarza....

Trafił do pani doktor w ostatniej chwili. I został na dłużej... Każdy dzień pobytu to dla nas dodatkowe koszta. To jeszcze prawdziwy maluszek. Jego oczy uratowane, jednak cały czas ma problemy z wypróżnianiem się... Codziennie masa leków, nawadnianie.

Maluszek jest już jakiś czas na leczeniu, z tego co wiemy, to  musi jeszcze potrwać - codzinna opieka  absolutnie jest potrzebna!  Trudny to czas dla nas.  Jednak jak zostawić maleńkie życie na ulicy? Pomóżcie nam uratować kicię. Wszystko jest na dobrej drodze! Lekarz weterynarii walczy dzielnie o maleństwo. Dla nas zostanie rachunek za jego pobyt w gabinecie...

Błagamy  o pomoc w zbiórce,  będziemy musieli opłacić fakturę!