Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy pięknie, dzięki Wam, Darczyńcy koteczka jest zdrowa i szczęśliwa.❤
Leczenie było długie i trudne, ale dzięki budżetowi, który zebrała kotka mogliśmy skorzystać ze wszystkich możliwości w najwyższej klasie. To Wasza Darczyńcy zasługa.❤ Dziękujemy!
To zabawa zwierzęcym cierpieniem. Jak co dzień koteczka Kolorcia siedziała przy bramie swojego domu i oglądała idące dzieci do szkoły. Od gwaru kicię oddzielał płot i furtka, czuła się bezpiecznie. Te same dzieci, oglądały psy z kojca sąsiadującego domu. Psy były dobrze zabezpieczone, wysokie ogrodzenie i zamknięta bramka. Psy widząc, biegające dzieci ujadały groźnie, skacząc po całym kojcu.
W ten dzień, kiedy Kolorcia podeszła do furtki, miał być jej ostatnim dniem w życiu. Podrostki złapały kotkę i wrzuciły do kojca, gdzie groźne psy szalały, widząc obce dzieci.
Psy zaatakowały maleńką kotkę. Ujadając podskakiwały do niej, łapiąc ją i kąsając. Koteczka w rogu kojca broniła się, sycząc, lecz psy atakowały ją, kłapiąc zębami i zgniatając jej wątłe ciałko. Koci skowyt przeszywał dziecięcy śmiech i gwar. Gdy zrobiła się krwawa jatka, wszyscy pouciekali. Do kojca wskoczył opiekun psów i uratował kocie życie.
Zadzwoniła do nas opiekunka Kolorci. "Błagam, ona jeszcze żyje, ma pokiereszowany brzuch, ale żyje, błagam, pomóżcie, ja jestem na rencie. Nie uśpię jej, błagam, dajcie jej szansę, pomóżcie." Szybko do przychodni weterynaryjnej, chirurgia, operacja, szybko, do szpitalika dla zwierząt, szybko, ratujemy kicię.
Za zabawę okrutnych podrostków ta kicia zapłaciła ogromny koszt. Spokojna i miła koteczka przez ludzkie okrucieństwo została wrzucona do kojca z psami. Jest pogryziona, poszarpana i zbita. Jej otrzewna to jedna wielka rana.
Wszyscy nabrali wody w usta, nikt nic nie wie, jak zwykle. Czy możemy prosić o pomoc dla koteczki? Operacja, szpitalik, kroplówki i rekonwalescencja to ogromny koszt. Najpierw ratujemy, a potem martwimy się, czy ktoś pomoże?
Koteczka żyje i cierpi, ale wykazuje ogromną chęć życia a jej starsza opiekunka, codziennie dzwoni do nas i z płaczem dziękuje i dziękuje za uratowanie Kolorci. Niestety, nie wie, że oprócz długów u weterynarzy, nie mamy nic. Jesteśmy wolontariuszami bez pieniędzy. Pomożesz, Darczyńco?
Ładuję...