Białaczka, pasożyty, nowotwór... Pomóż Klakierowi żyć pomimo tej nierównej walki!

Białaczka, giardia lamblia, na koniec najgorsza diagnoza - chłoniak. Z czym jeszcze przyjdzie zmierzyć się naszemu wojownikowi?

Klakier waży niecałe 2 kg. Gdyby dało się jednak zważyć jego pokłady miłości, wynik wskazywałby co najmniej 200 kg. Gdy przyszedł po pomoc, 3 łapkami był już za tęczowym mostem. Udało się go wyciągnąć i tak rozpoczął walkę o lepsze jutro.

Jego walka jest niestety nieustająca. Od momentu go znalezienia jego maksymalna waga wynosiła 2,6 kg. Klakier ma białaczkę, nieuleczalną chorobę, która odziera go z jakiejkolwiek odporności. Niedługo po trafieniu do domu tymczasowego pojawił się kolejny przeciwnik - giardia lamblia. Spadł z wagi, był odwodniony, miał ciągłe biegunki. Ale udało się pozbyć pasożyta! Miało być już lepiej.

Dopóki znów nie spadł z wagi, aż do 1,4 kg. Biegunki wróciły, zaczął też wymiotować... Byliśmy przerażeni, że go tracimy. I pojawiła się diagnoza - chłoniak na jelicie, 2,5 cm nowotwór, którego w jego stanie się nie pozbędziemy...

Ale czy to znaczy, że mamy nie walczyć? On pokazuje nam swoją siłę od kilku miesięcy, mamy się poddać i tak po prostu zrezygnować? Mamy go stracić? Klakier walczy, więc my walczymy razem z nim! Rozpoczęliśmy leczenie - sterydy, probiotyk, kroplówki i już widzimy ogromną zmianę. Wiemy, że leki nie opuszczą go już do momentu, kiedy będziemy musieli się pożegnać. Ale ten czas jeszcze nie nastał! Chcemy mu zapewnić jak najlepsze warunki, pomóżcie nam opłacić te faktury, które już się pojawiły i zabezpieczyć go na kolejne wizyty i leczenie.

Prosimy, zawalczcie z nami o Klakiera!