Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Klara musiała to oko stracić dawno temu bo ma tam wszystko ładnie zagojone i nic ją nie boli. I widać że zachowuje się całkiem naturalnie, tak naprawdę jak się patrzy na nią to po zachowaniu ciężko zauważyć że ma jakiś defekt.
Mogę śmiało powiedzieć, że brak oka nie przeszkadza Klarze w życiu. A nawet więcej, Klara przejęła dowodzenie nad całym stadem, rozstawia wszystkie konie po kątach. Tylko się cieszyć, bo bałem się że będzie płochliwa i wystraszona.
Klara żyje i rozstawia inne konie po kątach tylko dzięki Wam. Bardzo dziękuję za pomoc przy jej ratowaniu.
Drodzy Państwo dziękuję ze wszystkich sił. Jest cała kwota na spłatę Klary. To niewiarygodne bo jeszcze rano byłem pewny, że jej nie pomożemy.
Dziękuję!
Jeśli ktoś z Was chce ją jeszcze wesprzeć do północy zbiorka jeszcze jest aktywna. można dołożyć jej do kowala, badań lekarskich czy dobrej paszy.
Drodzy Państwo,
niestety najpewniej nie uda się uratować Klary. Przez ponad dwa tygodnie ledwo udało się zebrać na zadatek, a gdzie do całości? Czas już się kończy, zostały ostatnie dni na pomoc. Handlarz codziennie upomina się o spłatę, ja dzwonię wszędzie i proszę o pomoc, ale efektu nie ma. Kwota zebrana na zbiórce nie rośnie. A przecież to dobry koń, tylko źle trafił i teraz też brakuje mu szczęścia.
Proszę, pomóżcie. Tu nie będzie już ani chwili dłużej na ocalenie tej bidulki. To ostatnia szansa na jej spłatę.
Klara straciła oko, bo gospodarzowi szkoda było pieniędzy na weterynarza.
Zapłakana córka gospodarza błagała go o ratunek, powiedziała że rozbije swoją skarbonkę i dołoży pieniądze do leczenia. Mówiła – tatusiu, zobacz jak Klara cierpi, wezwijmy lekarza!
Lecz on, zaślepiony w pijackim ciągu, nie chciał się zgodzić. Uparcie powtarzał, że Klara sama sobie uszkodziła oko i sama musi się wyleczyć. Zbagatelizował tą ranę i wykazał się skrajną głupotą. Po tygodniu, gdy oko z dnia na dzień wyglądało coraz gorzej, wezwał jednak lekarza. Gdy weterynarz stwierdził, że jest już za późno i nic się nie da zrobić, i że oko trzeba usunąć, gospodarz wpadł w szał. Zaczął okładać klacz kijem i wrzeszczeć. Weterynarz wraz z dziewczynką odciągnęli go od Klary, która stała przerażona w kącie obory.
Biedna Klara, przez głupotę i nieodpowiedzialność swojego gospodarza straciła oko i stała się bezużyteczna w gospodarstwie. Nie nadawała się do żadnej pracy.
Ale była to klacz, którą córka gospodarza dostała kilka lat temu pod choinkę. I bardzo się z nią zaprzyjaźniła. Zawsze po szkole spędzały czas razem, spacerowały sobie po sadzie jak dwie koleżanki. Klara bardzo lubiła marchewki i jabłka prosto z drzewa. Córka gospodarza nie miała psa ani kota. Miała za to swoją Klarę.
Gospodarz doskonale o tym wiedział, ale że był perfidnym i chciwym człowiekiem, postanowił sprzedać klacz na mięso. W tajemnicy przed córką, gdy ta była w szkole, zawiózł Klarę do handlarza koni rzeźnych. Nie chcę nawet wiedzieć, co przeżyła córka gospodarza po powrocie ze szkoły.
Nawet handlarz, u którego znalazłem Klarę, był oburzony takim zachowaniem. Ale wiadomo, że chciwość ludzka nie ma granic, przeliczył sobie szybko w głowie ile zarobi i kupił klacz od gospodarza. Zresztą gdyby jej nie kupił, to gospodarz zawiózłby Klarę w inne miejsce. Nic by to nie zmieniło.
Jest to bardzo smutna historia a Klara stoi w handlarskiej komórce zdezorientowana. Nie rozumie dlaczego straciła oko, nie wie po co tu jest. Nie podejrzewa też, że wkrótce jej życie zakończy się na rzeźnickim haku.
Muszę koniecznie spróbować ją uratować, chociaż będzie to bardzo trudne, bo Klara to ciężka klacz zimnokrwista. Jest ciężka i w związku z tym droga. Kosztuje aż 9500 zł. Uprosiłem handlarza, żeby poczekał do 28 listopada na zaliczkę 2500 zł. Udało się już wpłacić potrzebną kwotę, na resztę poczeka do 7 grudnia. To tylko chwila, bardzo krótka... A wyzwanie duże.
Bardzo Was proszę, pomóżcie mi ją uratować. Klara straciła oko, przyjaciółkę, a wkrótce straci życie, jeżeli nie damy rady jej uratować.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, opłaty za weterynarza i kowala, pierwsze miesiące utrzymania oraz specjalistyczną paszę. Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387
Ładuję...