Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wczoraj po południu przyjechała do mnie uratowana dzięki Waszej pomocy Klaudynka.
Klaudynka trochę pokasłuje i musi ją obejrzeć weterynarz. Kopyta ma po ostrym ochwacie i z trudem się porusza – kowal będzie miał ręce pełne roboty.
Ale ogólnie to Klaudynka jest w przyzwoitym stanie, nie jest jakoś mocno wychudzona. Ma bardzo dobry apetyt, od razu rzuciła się na trawę. Tam u handlarza pewnie stała cały czas w boksie i widziała tylko siano.
Klaudynka ma spokojne usposobienie i na pewno sobie znajdzie miejsce w stadzie.
Jeszcze raz dziękuję z całego serca za pomoc w jej uratowaniu.
Marek
Kolejny koń czeka na pomoc. Razem mamy szansę ocalić przed śmiercią starszą i bardzo schorowaną klacz, dla której człowiek nie znalazł innego miejsca niż w rzeźni.
Klaudynka stoi u handlarza w ciasnej oborze, do której docierają jedynie dźwięki świata zewnętrznego i pojedyncze promyki słońca przebijające się przez szczeliny w starych drewnianych drzwiach. Klaudynka nie zdążyła nigdy poznać, czym jest spokojne życie, w którym nie zabraknie kogoś, kto zawsze się tobą zaopiekuje. Nawet w tych najtrudniejszych chwilach.
Odebrano jej wszystko, choć sama nic oprócz kantarka nie miała nigdy. Dziś ludzie chcą jej również odebrać życie i to w najgorszy możliwy sposób, odsyłając do rzeźni za niewinność. Klaudynka przyjechała ze wsi, być może i poświęcała się dla swojego właściciela, najlepiej jak umiała, jednak, kiedy dopadły ja bolączki z wysiłku i starość, na nic były te wszystkie starania.
Klaudynka ma ochwat, każdy krok sprawia jej ogromny ból, kuleje, więc ma z pewnością poważny uszczerbek na zdrowiu spowodowany wieloletnimi zaniedbaniami. Brakiem kowala, opieki i troski.
Niestety była niegodna, by dożyć spokojnej starości w spokoju. Dlatego i na sam koniec by człowiek mógł z niej zedrzeć resztki godności w zamian za garść miedzianych monet, odesłano ją na pewną śmierć. Rzeźnia na nią już czeka. Taki jest smutny los Klaudynki.
Handlarz za jej życie i transport domaga się ode mnie 4200 zł. To dużo, bo Klaudynka sporo waży, przecież tu najważniejsze są kilogramy, które można przekuć w pieniądze. Kosztem bezbronnego i niczego winnego zwierzęcia. Zaliczkę w kwocie 1000 zł już przekazałem handlarzowi. Resztę muszę wpłacić do 11 listopada.
Wspólnie z Wami mamy szansę ocalić Klaudynkę i zapewnić jej spokojne życie. Tylko i wyłącznie z Wami, bo sam nie dam rady.
Proszę, niech Klaudynka dołączy do ocalonych zwierząt i doświadczy prawdziwego życia, jakie możemy jej wspólnie zapewnić.
Wierzę, że uda mi się Was przekonać do tego, że warto walczyć o Klaudynkę.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387
Ładuję...