Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kleks waży już 2,3 kg. Krysys zdrowotny minął. Można mu juz powoli zacząć rozszerzać dietę.
Dostałam wczoraj info, że Kleks pozył się giardii
Kotek niestety musi być dalej na diecie wątrobowej, która tania nie jest, a wręcz przeciwnie jest bardzo droga. Koszt jednej puszeczki wyosi koło 7 zł, a on takich puszek zjada teraz 3 dziennie. Policzcie Państwo jaki to jest koszt?
Trzy tygodnie temu lałem się przez ręce. Dzisiaj rozrabiam na całego. Jestm maym zawiadiaką, Skaczę na stół, biegam, uciekam i jem 2 puszki dziennie.
No to kupiliśmy!
Kleks do weta jechał na luziku, nogami do góry. W przychodni przytulił się do ścianki a po wyjęciu włączył tryb - ucieczka. Waży 1,5 kg, czyli od niedzieli przybrał 60 dkg. Niestety ma gardię. Dostał lekarstwa. Kolejna wizyta za 2 tygodnie, chyba że by się pogorszyło.
Wyniki będą w środę.
Kleks dzisiaj czuje się lepiej i rozrabia. WIdać nowe menu słuzy mu.
Zespolenie wrotno oboczne kotów jest przypadłością, która bardzo rzadko trafia się u kotów i jest bardzo trudna w diagnozie. Niestety przytrafiła się Kleksowi. Jednakże najwięszym problemem jest w tej chwili zapalenie żołądka.
Kleks zapomniał już o chorobie, je, bawi się i socjalizuje. Kleks upodobał sobie rudego jako zastępczego tatusia. Kleks cały czas potrzebuje wspracia, bo przecież rośnie i musi duuuużo jeść.
Kleks nie lubi pani doktor Marty. Dał temu wyraz wrzaskiem takim jakby chciał konkurować z syreną straży pożarnej. Jest już zdrów i znów może cieszyć się radościami wieku dziecięcego. A my będziemy wdzięczni za każdy grosz na wychowanie i leczenie malucha.
Dzisiaj ostatnia kroplówka. Kotek zaczął jeść, pić, bawić się.
Dzisiaj rano Kleks nie chiał jeść, ani pić. Znów na cito do weta. Okazało się, że pojawiły się afty na języku. Maluch dostał kolejne medykamenty oraz został podłączony do dożylnej kroplówki. Jutro znów jedziemy na kroplówkę.
Niestety, kociątka wychowywane bez matki, mają kiepską odporność. Prawdopodobnie jakiś wirus zaatakował naszego malucha. Za nami dwie wizyty u lekarza. Kroplówki, usg, lekarstwa. Maluch już wie, że nie lubi przychodni weterynaryjnej, bo kłują i jest nieprzyjemnie. Trzymajcie kciuki za wyzdrowienie i będziemy wdzięczni za każdy przelany na kociątko grosz.
Kleks miał szczęście. Mamy nie ma, ale ma ciepło, sucho, jest najedzony i bezpieczny. Dla pełnego szczęscia potrzba jednakże ludzi dobrej woli, czyli cudownych darczyńców, którzy pomoga utrzymać malucha.
Pierwsze opakowanie mleczka powoli się kończy. Trzeba było zamówić dla malucha kolejne. Szybkie przeszukanie internetu i kupiłam dwa ostatnie opakowania ze sklepu internetowego w Czechach. W polskich - nie było. Kurier wczoraj dostarczył.
Mały ma na razie się dobrze. Zaczyna wariować. Jutro jedziemy po raz pierwszy do weta.
Butla, ciepło, miękko, zabawki zrobiły swoje. Kleks zaczyna akceptowa nowe warunki życia, w których znałazł się wbrew swej woli. Jeszcze chwila i pojedziemy z nim na profilaktykę. Na razie niech je, trawi i się bawi.
Pije mleczko z butelki. Płuca ma dobre, drze się, woła mamy. Sierść ma czystą, nie ma pcheł ani kleszczy. Oby tylko jakiś wirus się nie przyplątał.
Historia, jakich tysiące w Polsce. Ktoś wyrzucił kotka w pole. Ktoś jechał rowerem i usłyszał płacz kociego dziecka.
Koteczek ma koło 3 tygodni i nie wie, co się dzieje. Jest głodny a mamy nie ma. Fundacja Przyjaciół Kotów Przyjezierza nie ma kociarni i nie zajmuje się małymi kotkami. Tego wyjątkowo wzięliśmy, choć sobota i nie wiadomo, gdzie kupić mleka. Skończyło się na tym, że pojechałam do Inowrocławia do sklepu zoologicznego i kupiłam mleko, zaś kotka na odchowanie wzięła dobra dusza.
Dom tymczasowy będzie trzeba zaopatrzyć w mleko, potem jedzonko dla maluchów, pokryć koszty weterynarza (odrobaczanie, szczepienie) oraz transportu do Inowrocławia.
Jak maluch podrośnie dopiero będzie można szukać mu domu. Dlatego z góry dziękujemy za wszystkie wpłaty.
Ładuję...