Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowany przez Was Kleofas przyjechał już do nas. Zobaczcie, jaki to niesamowicie miły i przyjacielski koń! Chodzi na mną jak piesek, przytula się i prosi o głaskanie. Mam wrażenie, że on woli towarzystwo ludzi niż innych koni…
Nie mogę uwierzyć, że ktoś postanowił takie cudowne zwierzę oddać do rzeźni! Na szczęście w ostatniej chwili udało nam się go uratować. Dziękuję Wam za wszystko, co zrobiliście dla Kleofasa i zapraszam Was na dzień otwarty 9 listopada, będziecie mogli sami go pogłaskać. Kleofas na pewno będzie szczęśliwy!
Dziś kończy się zbiórka dla Kleofasa. To bardzo młody, około dwuletni koń, który urodził się tylko po to, żeby być utuczonym, zabitym i zjedzonym. Już ponad dwa tygodnie zbieramy pieniądze, żeby uratować jego życie. I sam nie wiem, czy to się uda. To nie słodki kucyk, czy osiołek, nad którym każdy się zlituje. Ale Kleofas też chce żyć. I wszystko jest w naszych rękach. Bardzo proszę, pomóżcie mi go uratować. Marek Sotek
Tak, jak myślałem, bardzo ciężko zebrać pieniądze dla Kleofasa. Do końca dnia ważyły się jego losy. Ale najważniejsze że się udało zebrać na drugą ratę. Kleofas ma o tyle szczęście, że handlarz zgodził się poczekać i rozbił płatność na trzy raty. Teraz mamy cały tydzień na wpłatę brakujących 2000 złoty. To już ostatnia rata i mam nadzieję, że uda się zebrać te pieniądze i Kleofas spędzie swoje życie u nas na łąkach. Proszę, wspomóżcie tego młodego konia.
Marek Sotek
Dziś mija termin wpłaty drugiej raty dla Kleofasa. Bardzo powoli to idzie do przodu, bo ciężko zebrać pieniądze na ratunek dla takiego dużego zimnokrwistego konia. Nie jest to biedny osiołek, czy słodki kucyk. Ale jemu też należy się życie. I mam nadzieję, że je od nas dostanie w prezencie. Dziś wieczorem muszę przelać handlarzowi brakujące 600 złotych. Jeżeli się uda, to będziemy mieli jeszcze kilka dni na zebranie pozostałej kwoty. Proszę Was o pomoc dla tego dużego dzieciaka. Marek Sotek
Wczoraj wydarzył się cud dla Kleosafa. Pani, która pomaga nam od dawna wpłaciła aż 5000 złotych. Pozostali ludzie o dobrych sercach też pięknie wspomogli tego konia. Tak, że w sumie uzbieraliśmy prawie 7000 złotych. Bardzo Wam wszystkim bardzo dziękuję za zaangażowanie w tą akcję. Pieniądze poszły już do handlarza. Kleofas to bardzo duży zimnokrwisty koń i kosztuje aż 11000 złotych. Całe szczęcie handlarz zgodził się rozbić brakujące 4000 na dwie raty. I mamy też kilka dni na ich zebranie. W poniedziałek muszę wpłacić 2000 zł, a kolejne 2000 pod koniec przyszłego tygodnia. Proszę Was o dalsze wsparcie dla Kleofasa.
Marek Sotek
Nie wiem, jak mam Was prosić o pomoc dla Kleofasa. Nawet go nie widziałem. Handlarz tylko wysłał mi te kilka zdjęć i powiedział, że koń jest już w transporcie do rzeźni. I kazał przesłać blikiem 500 zł, to go sprowadzi z samochodu. Co miałem zrobić? Nie miałem nawet 10 minut do namysłu, więc przelałem handlarzowi pieniądze. A teraz muszę Was prosić o pomoc dla konia, o którym nie potrafię Wam nic powiedzieć.
Marek Sotek
Nie miałem w planie ratowania tak dużego i drogiego konia jak Kleofas, bo w tej chwili trudno jest zebrać nawet mniejsze kwoty, na kucyka czy osiołka. Ale dostałem wiadomość o Kleofasie od handlarza i po prostu nie mogłem postąpić inaczej.
Handlarz wysłał mi tylko kilka zdjęć i wiadomość: koń jest już na samochodzie jadącym do rzeźni, ale jeśli przeleję mu blikiem 500 zł, to go sprowadzi z powrotem i będę miał czas do wieczora na wpłacenie jeszcze 1500 zł zaliczki. Tylko muszę zdecydować od razu, bo samochód zaraz odjeżdża. Nie dał mi nawet chwili do namysłu, ale wiem, że nawet gdyby dał mi więcej czasu, pewnie zrobiłbym dokładnie to samo. Po prostu przelałem handlarzowi 500 zł, które miałem odłożone na siano i powiedziałem, że tak, niech go sprowadza, a ja do wieczora zbiorę pieniądze na zaliczkę.
I teraz muszę Was prosić o pomoc dla konia, o którym nawet nic nie wiem. Więc nie mogę Wam nic o nim opowiedzieć. Tyle tylko, że jest duży, ciężki i pewnie od urodzenia tuczony był na rzeź. I że na pewno nie chce umierać w rzeźni, w najbardziej odrażający i pozbawiający godności sposób, jaki mógłby go spotkać. I że, jak każdy inny koń, jest z pewnością wyjątkowym i wrażliwym stworzeniem.
Dlatego nie wiem, czy tym razem uda nam się zebrać potrzebne pieniądze. Nie wiem, czy Kleofas poruszy serca ludzi na tyle, żebyśmy uzbierali pieniądze na ratunek dla niego. Ale mimo to liczę na Waszą empatię i dobre serca. Bardzo Was proszę o pomoc dla Kleofasa.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...