Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani bardzo Wam dziękujemy za pomoc w zbiórce niewidomego rodzeństwa. Bardzo! Bardzo! Bardzo!
Szczególne podziękowania dla Pana, który chciał być anonimowy, a który dwoma wpłatami zakończył zbiórkę dzieciaków!
I teraz trochę o nich. Czekaliśmy z wieściami, bo było ciężko.
Nie mogliśmy znaleźć dla nich nawet miejsca tymczasowego. Jedyna, której się udało to Zuzu jedyna z rodzeństwa, która ma oczy. Dom tymczasowy Cezarka zgodził się ją przyjąć pod swoje skrzydła i teraz i Zuzu i Cezarek czekają na kochające domy.
Więcej o obu kotach na naszym FB.
Niestety czarne niewidome kociaki nie zwróciły niczyjej uwagi. Był prawdziwy dramat. Czas mijał, zero odzewu, zero pomysłów co dalej. Koty siedziały i siedziały w klinice w małej klatce, a my dostawaliśmy na głowę z bezsilności. Tym bardziej, że poza tym że maluchy były niewidome to po prostu były kocie dzieciaki, które roznosiła energia i które potrzebowały domów i uczucia. A tego im nie mogliśmy dać.
Niestety maluchy zaraziły się PP. Dostały natychmiast surowicę i udało się opanować sytuację. Ale to nie był koniec. Po pierwszym uderzeniu i wydawałoby się końcu tego paskudztwa kolejny cios.
Kociaki po raz drugi zaczęły nam się pogarszać. Druga tura zastrzyków surowicy pomogła, ale nie wszystkim.
Jeden kociak nie dał rady. Pożegnaliśmy go przeklinając tak jak nie wypada pewnie przeklinać nikomu. Do tej pory nie potrafimy się z tym pogodzić. To był moment w którym naprawdę mieliśmy po raz kolejny wszystkiego po prostu dość. To już było ponad nasze siły.
Nadal nie mięliśmy dla nich miejsca nawet tymczasowego. Nasza wolontariuszka ubłagała swoja znajomą. Wepchnęła koty choćby na chwilę. Nie mieliśmy gdzie ich umieścić, nie mieliśmy pomysłu gdzie szukać dalej pomocy... a musiały gdzieś się podziać.
Przy okazji bardzo dziękujemy tymczasowemu domowi ślepaczków za danie im tych kilku tygodni! <3
I teraz wieści z ostatniej chwili. Bardzo dziękujemy Fundacji "Ja Pacze Sercem" za pomoc. Dziękujemy Wam ogromnie! Po raz kolejny nam pomogliście gdy już straciliśmy zupełnie nadzieję.
Trzy koteczki Mona, Lisa i Leo trafiły pod skrzydła "Ja Pacze Sercem". I będą szukać kochających domów!
Oto one już w domu tymczasowym w Ja Pacze Sercem.
Niestety mamy też złe wieści. Kocurek Fidel został z nami. Dał radę przetrwać PP, ale prawdopodobnie w następstwie zarażenia dopadło go coś jeszcze gorszego. zakaźne zapalenie otrzewnej.
Na zdjęciu widzicie właśnie jego. Nasza czarna ślepa chora bieda.... :(
Ci którzy wiedzą czym jest ta choroba pewnie aż zaniemówili, że jedno kocie może mieć takiego pecha. My też nie możemy jeszcze uwierzyć, że to się dzieje.... :(
Fidel został w domu tymczasowym u wolontariuszki, która podjęła decyzję o leczeniu kocurka na swój koszt.
Jest to ogromna kwota, na którą nas nie stać. Jest to lek, który jest eksperymentalny, nie jest dopuszczony do obrotu w naszym kraju. To wszystko razem to jakaś masakra.
Trzymajcie mocno za niego kciuki! Bardzo mocno!
Na pewno będziemy o nim pisać więcej, ale teraz jeszcze nie potrafimy.
Dziękujemy Wam jeszcze raz bardzo za pomoc w tej zbiórce i w innych i że jesteście z nami!
Bardzo dziękujemy za pomoc dla naszych kociaków ślepaczków i prosimy o więcej!
Trochę wieści od rodzinki.
Mama kociaków po zabiegu wróciła na miejsce, w którym żyła. Bardzo się ucieszyła z tego, że nas opuszcza. :) My też w sumie się ucieszyliśmy, bo wiemy że już nigdy nie urodzi kolejnych maluszków.
Zuzu czarno - biała koteczka (jedyna z rodzeństwa, która widzi) jako pierwsza pojechała do domu tymczasowego.
Czarne kocięta cały czas siedziały w klinice w klatce, bo nie mieliśmy gdzie ich zabrać. Pojechały dopiero teraz.
Mamy bardzo rezerwowy dom tymczasowy i nadal szukamy dla nich kochających domów oraz prosimy o pomoc w zbiórce. Mamy nadzieję, że ich kalectwo nie przeszkodzi nikomu ich pokochać.... Bardzo dziękujemy za każdą złotówkę i pomoc dla kociego rodzeństwa!
Prosimy o pomoc dla kociaków z działek! Kolejny rok i kolejne kocięta trafiające pod opiekę fundacji w takim stanie. Co roku tysiące kociąt w wyniku kociego kataru kończy z poważnymi powikłaniami, w wyniku których nie udaje się uratować ich oczu. Dużo z nich nigdy nie doczeka pomocy i umrze. Tak właśnie to wygląda...
Ta szóstka będzie żyć, ale piątka z nich nigdy nie będzie widzieć.
Kociaki mają około 8 tygodni.
- Biało-czarna koteczka jest zdrowa, widzi. Jako jedyna z całego rodzeństwa.
- 5 czarnych kociąt - 1 kocurek i 4 dziewczynki będą niestety niewidome.
Ich oczu nie da się już uratować…
Mama musiała zarazić je wirusem kociego kataru, i oczka maluchów bardzo ucierpiały. Ich mama żyje na działkach i tam też urodziły się o żyły maluszki. Niewidome kocięta na działkach nie mają najmniejszych szans… Wzięliśmy je, choć nie mamy dla nich ani kawałeczka miejsca, ani pieniędzy na opiekę weterynaryjną (trzeba malce odrobaczyć, a kiedy się odkarmią i będą ważyć 1 kilo, usunąć pozostałości oczek, wyczyścić oczodoły).
Błagamy o pomoc dla nich! Dramatycznie potrzebujemy dla nich i domów, choćby tymczasowych, no i środków na leczenie… Gdyż nie mamy już za co pomagać. 1% nie pojawia się, a stos faktur za leczenie rośnie. Będziemy bardzo wdzięczni i dziękujemy za każdy grosz w ich i naszym imieniu!
Ponieważ dzieciaki nie mają imion, pomyśleliśmy, że możecie proponować imiona w zbiórce, wpisując je w komentarzu przy wpłacie i te z najwyższymi kwotami zostaną imionami ślepaczków i biało-czarnej koteczki.
Imiona potrzebne dla:
- biało- czarnej koteczki,
- 1 czarnego kocurka,
- 4 czarnych koteczek.
Pomożecie?
Ładuję...