Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wszystkie 3 kociaki mają domki
Udało się znaleźć domki dla Pinata i Toli. Niestety przygotownie ich do nowych domów (kastracja, szcepienia , badania itd) wyniosły nas prawie 1800 zł czyli większość tej faktury :(
Polcia do tego znowu zaczęła chorować (a też miała jechać do nowego domu).
Nasze białaczkowe maluchy rosną, a wraz z nimi niestety wydatki. Musieliśmy wykastrować kocurka bo nasze rodzeństwo ma już 6 miesięcy i zaraz byłoby zdolne do rozrodu... Całą trójkę czeka też szczepienie. A dziewczyny za niedługo kastracja. To kolejne prawie 1000 zł którego nie mamu ;(
Nasze maluchy cigle szukają domów. Nikt nie zwraca uwagi na białaczkowe kociaki... Tymczasem ich utrzymanie kosztuje. Musimy je zaszczepić i wykastrować.. To wszystko kolejne koszty a my nie mamy na ich koncie prawie żadnych wpłat
Niestety potwierdziły się nasze obawy. Kociaki mają białaczkę potwierdzoną PCRem. Wydaliśmy na nie ogromną kwotę ( same testy diagnostyczne to ponad 1200 zł!) a zbiórka jak stała w miejscu tak stoi :(
Oczywiście mimo choroby szukamy dla nich kochających domków, przy odpowiedniej opiece mogą przeżyć tyle co zdrowy kot. Ale ktoś MUSI dać im szansę !
Prosimy nadal o wparcie, koszty związane z nimi stanowczo przerosły nasze prognozy
Jesteśmy załamani. Przyjęliśmy te maluszki pod opiekę, bo temat miał być "prosty". Stado spod Lubina, ze wsi Buczynka. Spotkaliśmy ich mamę już 2 miesiące temu była w strasznym stanie. Obiecajmy pomóc, gdy wyprowadzi maluchy.
Załatwiliśmy kastracje reszty stada (jest tam około 5 kotów) dzięki innej organizacji, my nie mamy funduszy więc mieliśmy przyjąć pod opiekę tylko 3 zdrowe kociaki. Pomogliśmy je złapać, przywieźliśmy do Jeleniej Góry. Odrobaczyliśmy, odpchliliśmy i... zaczęły się schody.
Szara koteczka Pola bardzo się śliniła i nie chciała jeść. W lecznicy udało się sprawdzić jej ząbki (wcześniej była zbyt dzika). Okazało się, że mimo bardzo młodego wieku (około 12 tygodni) ma straszny kamień na zębach... Musiała przejść zabieg jego usunięcia. Przy okazji zrobiliśmy jej test FiV/FeLV, bo takie ząbki u tak młodego kota nie są spotykane...
I tu zaczęła się niekończąca się fala wydatków :( Kotce test wyszedł dodatni. Nigdy nie "wierzymy" do końca testom paskowym więc pobraliśmy krew na badanie PCR. Kilka dni później przyszły wyniki ujemne.
Ogromnie się cieszyliśmy, ale musieliśmy wykonać też testy u jej rodzeństwa, żeby mieć pewność. Niestety one również wyszły dodatnio :( Wykonanie badania PCR w tym momencie nie ma sensu. Nie wiemy, dlaczego koty mają przeciwciała, ale nie mają wirusa we krwi... Jest szansa, że są zdrowe, ale będzie to wiadomo dopiero za 3 tygodnie. Za 3 tygodnie musimy wykonać kolejne testy PCR. Wynik który dostaniemy będzie ostateczny. Koszt jednego badania to 310 zł.
Na tą chwilę JUŻ wydaliśmy prawie 1000 zł na maluszki. Dochodzi do tego koszt ich utrzymania przez kolejne minimum 3 tygodnie, kolejne odrobaczanie i szczepienie. No i ponownie wykonanie badań PCR (tylko same badania to 900 zł).
Kociakom szukamy domu tymczasowego bez innych kotów. Albo oczywiście domu stałego który będzie świadomy tego, że w najgorszym wypadku kociaki mają kocią białaczkę.
Taki kot przy odpowiedniej opiece może żyć tyle, co zdrowy zwierzak, ale niestety wirus może też uaktywnić się wcześniej i skrócić mu życie. Rudy kocurek dostał imię Pinat, czarno biała kotka to Tola i szaro-biała kotka to Pol.
Ładuję...