Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jakiś czas temu przybłąkała się młoda nieoswojona kotka na osiedle do naszego rudzielca z Kameny (którego niedawno łapaliśmy, bo wymagał leczenia, ma się aktualnie b.dobrze).
Niestety raz została spłoszona przez dzieci przy łapaniu na kastracje... Już siedziała w klatce. Później zniknęła ciężko było ją przyłapać a kontakt z karmicielką jest trochę utrudniony. Kolejnym razem okazało się, że oddano nam uszkodzoną klatkę i nie spostrzegliśmy, że wymaga poprawki, ale dowiedzieliśmy się, ze juz urodziła gdzieś kociaki i tak było już za późno. W końcu przy pierwszym koszeniu wyprowadziła je z któregoś ogródka bliżej karmowiska. W ten sam dzien kiedy je przyprowadziła zaczęliśmy łapanie. W zeszły piątek złapała się późnym wieczorem ich mama, a kociaki siedziały w krzakach. W sobotę złapał się rudziszek i cały dzień nic, aż w końcu w niedziele przy pomocy Michała złapały się dwa maluchy.
Kotka przeszła kastracje w sobotę u weterynarz p. Mileny i została wypuszczona dopiero gdy maluchy się złapały. Z tego co wiemy ma się dobrze, ma apetyt. Kociaki najlepiej by były jak najdłużej z matka, ale gdy już ok. 6 tyg. Gdy je wyprowadzają z "bezpiecznego miejsca", trafiają zaraz pod samochody, zabierają je dzieci i ostatecznie nie kończą dobrze... kwestia czasu. Żałujemy, że nie zdążyliśmy... Ale oto niestety mamy kolejną trójkę na wychowaniu, którym trzeba znaleźć dobre domy.
Maluchy są zdrowe, aktywne, mają apetyt, zostały odpchlone, odrobaczone pastą. Zbieramy na ich utrzymanie i profilaktykę!
Ładuję...