Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za ogrom serca, ogrom pomocy, jaki spotkał naszą kociarnię, nasze koty od Państwa 🌼🏵🌺
Dziękujemy Fundacji Ratujemy Zwierzaki za pomoc w pokazaniu nas, za pomoc w dotarciu do Was ❤️❤️❤️❤️
Dziękujemy za to, że udało nam się wyeliminować nasze długi, jesteśmy na bieżąco, a choć nie mamy miejsca by przyjmować kolejne koty do nas w tym momencie, to nadal działamy. We wrześniu opuściło nasze progi 7 kotów- tyle było adopcji, a przyjęłyśmy kolejnych 8, jak tylko zwolniło nam się po jakiejkolwiek adopcji miejsce, to na miejsce kota, który opuścił kociarnię, trafił kolejny lub sam przyszedł, jak Lolek, który zamieszkał pod kociarnią w naszych budkach, ale który wymaga i zakupu karmy, i wizyt weterynaryjnych. Mamy odebraną interwencyjnie kotkę, która już od kilku tygodni jest w trakcie leczenia. Mamy pod opieką kociaki - z Płaskiej (weterynarz, kociak jest u kobiety, do której podrzucono go lub sam przyszedł z wioski, pojawiły się tam kolejne i będziemy zapewne opłacać kastracje, bo gmina odsyła do nas! kuriozum), rodzeństwo dwójki osesków porzuconych przez matkę (kociaki nie są w kociarni tylko u wspaniałych ludzi, do których przyszła koteczka z młodymi), kotek z 1 maja, który prosił przez tydzień o pomoc (były ogłoszenia, nikt nie przejął kota), kotka z 1 maja, która też prosiła, a którą zabrała wolontariuszka w TOZie, też jest u nas, kotek z Korczaka, który został znaleziony przez karmicielkę - wizyta weterynaryjna, koty 2 z dzisiaj, które wymagają leczenia (kot z ogródków Malwa i kot z Sejneńskiej), koty zgłoszone wczoraj - będą kastracje kolejne stadka. Ponadto cały czas opłacamy kastracje kotów - łapane koty m.in. w Starym Folwarku, koty z ulic Lotnicza, Hubala, zaproponowaliśmy kastracje każdej osobie, która zgłasza do nas kociaki - ich zabrać nie jesteśmy w stanie, ale opłacić kastracje zawsze opłacimy, bo wiemy, że to jedyny sposób by zatrzymać tę skalę bezdomności. W zeszłym roku była akcja na działkach - urząd miasta opłacał kastracje, ale widać, że akcja nie została zakończona sukcesem, bo problem nadal jest.
Kilka zdjęć ostatnich kotków pod naszą opieką dzięki Wam ❤️ możemy dalej nieść pomoc
Codzienne życie kotków można obserwować na FB KoTOZ
Od ponad 3 tygodni walczymy o tego maluszka znalezionego w stanie krytycznym, ponad tydzień był w szpitaliku u weterynarza, jest już u nas, ale nadal trwa walka o jego życie.
W kociarni mamy 50 kotów, ciągłe zgłoszenia kotów wolno żyjących do leczenia, kastracji, jesteśmy przerażeni i złożyliśmy zawiadomienie na prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez gminę, ktora nie wypełnia obowiązków I nie opiekuje się kotami.
Kocie tragedie, dzień i noc.
To nasza codzienność.
Dziękujemy Weterynarz Kamili za ekspresową pomoc.
Dorosły kocurek 2,3kg, ekstremalnie wychudzony i odwodniony oraz wyziębiony do sztywności ciała.
Na ten moment grzejemy i doglądamy co chwilę. Trzymajcie kciuki by przetrwał noc, a będzie ona długa dla nas gdyby nie Ola nie miałby pomocy... my już nie przerabiamy w kociarni...
***********Każdy grosz ma znaczenie.
️Pomogłyśmy tysiącom osób, teraz prosimy Was o pomoc️
Nie będzie cierpiących kociaków. Czy to ratowanie kotów? Tak, to ratowanie i tych, które już żyją, bo zyskują szansę na dobry dom, których nie są niezliczone ilości. To ratowanie też tej konkretnej kotki, która zyskuje szansę na lepsze życie, bo kastracja jest zabiegiem, który ma też pozytywny wpływ na zdrowie zwierzęcia po tym zabiegu. Kastrujcie swoje zwierzęta ❤️ i wspomagajcie nas. TOZ Suwałki (czyli też my) prowadzimy akcję kastracji na skalę potrzeb Suwalszczyzny, gdzie jest gigantyczna bezdomność zwierząt, a jest ona ukryta przez przepisy jakie funkcjonują w Polsce. 1000 kastracji rocznie (zwierząt właścicielskich i bezdomnych plus kotów wolno żyjacych), to kilkanaście tysięcy mniej zwierząt bezdomnych każdego roku. My w kociarni zbliżamy się do 100 kastracji kotek wolno żyjących.
Dwie faktury za sierpień, za leczenie, za ratowanie, za koty... za kastracje w tym gabinecie, znowu mamy ogromny ból głowy
Nadal... cały czas, od wakacji już 50 kotów wolno żyjących... to dla nas gigantyczne wyzwanie finansowe, ale... to o setki kociakow mniej juz tej jesieni ❗️
Jeśli uważasz, że warto wspierać nas, tutaj na tym końcu kraju, gdzie naprawdę jesteśmy osamotnieni w tej walce i bez Twojej pomocy już nikt nie będzie walczył o zmniejszenie populacji kotów a więc polepszenie warunków tym, które już są, żyją...
Wczoraj Ola i Agnieszka były na objeździe okolicy, zrobiły dobre 200 km, przywiozły 5 kotów na kastracje - kolejne kastracje to mniejsza ilość kociaków (❗️ kastrujesz = ratujesz❗️) Zawiozły karmę dla kotów dokarmianych przez Pana Mariana przy granicy, były u starszych ludzi, którzy zgłosili do nas pilną prośbę o pomoc w kastracji kotów wolno żyjących. Niestety jest nas tak mało, że takie objazdy są bardzo trudne do organizacji, na szczęście tym razem się udało i dalej działamy w zakresie walki z bezdomnością kotów. Nie jesteśmy w stanie zabrać kociakow, ale na szczęście państwo opiekują się nimi, a my jesteśmy w kontakcie w związku z kastracją - by dalej nie zwiększać populacji. Klatki łapki cały czas są w użyciu, walczymy z bezdomnoscią cały rok❗️
Możecie wesprzeć nasze działania wpłatami bezpośrednio na konto bankowe (na naszym FB jest podany numer tytuł wpłaty (koniecznie): koty ❤️❤️❤️)
Ostatnia chorująca kotka - Ewcia - ma się lepiej... niestety panleuko i bardzo ostry przebieg kalciwirusa u kociaków zebrał okrutne żniwa, przeżyły 3 kociaki panleuko i 1 kociak kalci.... leczenie, walka była o 10... mimo wszystkiego co można zrobić - nie udało się reszty uratować; co roku sezon kociąt oznacza śmierć w cierpieniach wielu, dlatego naprawdę❗️ kastracja ratuje❗️, bo wirus krąży przy tak gigantycznej nadpopulacji kota domowego....
Prosimy o wsparcie... pomoc, nadal drżymy o nasz byt, o dalszy byt kociarni KoTOZ ️️
Kiedy zgłaszają się karmiciele lub osoby, które znajdą chorego kota i się nim zajmą, to mimo iż nie mamy za co, to decydujemy się pomóc. Wiemy, że to szansa dla tego kota... niestety u nas gminy nie realizują swoich obowiązków i zostawiają takie zwierzeta bez weterynarza, czyli pozwalają na cierpienie i powolną śmierć (jak to by było u Zosi - koteczce z guzem w mordce i zębami chorymi).
To tylko przykłady leczonych kotów wolno żyjących i bezdomnych, które nie trafiły do kociarni.
Dlaczego kastracja jest tak ważna? To najskuteczniejsza metoda WALKI z bezdomnością zwierząt, my się mierzymy z tym zjawiskiem codziennie i wiemy, że nie damy rady zatrzymać tej fali, niestety na Suwalszczyźnie samorządy nie podejmują faktycznych działań na miarę potrzeb - choćby miasto Suwałki w 2021 r. wykastrowalo zwierząt właścicielskich I kotów wolno żyjących według danych, które sami nam przedstawili 200 zwierząt, w tym samym czasie my - TOZ Suwałki 1000❗️ to jest kropla, ale bez tej kropli skała nigdy nie runie ❗️
Kolejne koty są cały czas przez nas kastrowane... prosimy nie zostawiajcie wschodniej Polski na łaskę systemu, który NIE DZIAŁA! Jedna kotka potrafi urodzić w ciągu roku kilkanaście kociąt, większość umrze w cierpieniach (niestety), ale część przeżyje i rozmnażać się zacznie już w tym samym roku - tak powstaje lawina kociej bezdomnosci, którą obserwujemy na naszych terenach i z którą nikt inny nie walczy ❗️
Wstawione faktury na końcu to kwota ponad 16000 zł a sierpień nie jest łaskawy, walka z panleukopenią jest nie tylko trudna, ale strasznie droga - proszę, błagam informujcie każdego kogo można, że są takie koty daleko przy granicy, które potrzebują pomocy ❤️️
Dziękujemy Wam, którzy już nas wsparli, za każdą wpłatę, za danie nadziei na to, że uda się spłacić faktury już wystawione, ale drżymy, bo wiemy że sierpień będzie bardzo trudny....
To mamy panleukopenię - szlag by trafił, ale maluchy walczą jak szalone...dwa mają objawy, jedna malutka wcześniej.. dwa bez objawów. Na szczęście mamy leki, mamy antywirusowe, dostają kroplówki... no mamy nadzieję, że soe uda choc jeden kociak jest w najcieższym stanie (i to ten najstarszy), ale objawy nietypowe: dwa z gorączką, jedna bez, bez charakterystycznej kupy o zapachu pp, bez wymiotów w zasadzie, więc początkowo diagnoza była w kierunku innych wirusów, ale dzisiaj test był zrobiony, bo była kupa i wyszedł pozytywny. Także trzymajcie kciuki, bo to najtrudniejsza choroba dla kociaków.
Niestety wirusy mutują, oby zmutowany był lżeszy niż zeszłoroczny, bo tamten szczep był bezlitosny. Pełna mobilizacja u nas, procedury mamy stałe, ale wiadomo, że teraz jeszcze bardziej dziewczyny są ostrożne i uważne. Właśnie dlatego mamy kwarantannę i dlatego nie możemy przyjmować jeśli nie mamy miejsca, ale nie przyjmujemy też wtedy, kiedy ogólny stan kociarni osiąga 50 kotów (mamy teraz 52 )
Dzięki Panu Arturowi otrzymaliśmy szansę powiedzieć co nieco o kociarni... tutaj cała wypowiedź naszej wolontariuszki.
🆘️ Jest daramtycznie ciężko w naszej kociarni 🆘️
Nie mamy żadnej poduszki finansowej, żadnych zaskórniaków, skarbonek - nic... wiem, tak nie powinno się planować, ale powiem Wam jak to jest kiedy mimo świadomości, że nie powinniśmy przyjmujemy koty, kociaki, bo wiemy, że im nikt nie pomoże, do czasu zapełnienia się po brzegi zabieramy każdego bezdomnego kota, którego nam ktoś zgłasza z Suwałk, Sejn, Augustowa, Gołdapii, każdej wioski w okolicy.
Tak, dopóki mamy gdzie zabrać... Wyobraź sobie, drogi mieszkańcu Warszawy czy Poznania, a może Suwałk, że znajdujesz kota i jak każdy próbujesz mu pomóc. Co robisz? - dzwonisz do gminy: obojętnie jakiej w promieniu kilkudziesięciu kilometrów (szczerze to dwa województwa, kilkanaście powiatów, kilkadziesiąt gmin - to taki obszar) i jak mówisz, że znalazłeś kota bezdomnego, to Ci każdy wmawia, że nie... to nie jest kot bezdomny, to kot wolno żyjący/niczyj/ma zostać tam, gdzie był... natura sama się reguluje/on sobie poradzi a jak nie to nic się nie stanie/nie mamy środków, by zajmować się kotami/to kot z gospodarstwa/niech pani zostawi, bo my kotów nie przyjmujemy/niech pani dzwoni do TOZu! (to jest hit).
Ja tylko daję przykłady... odpowiedzi są różne... nawet możesz zgłosić to do PIW - że coś jest nie tak, na policję, ale... nie szanse, że się uda pomóc, to minimalne, choć nie wolno przestać próbować. Głowie się gdzie uderzyć, by w końcu zakończyć ten festiwal łamania prawa przez urzędników, ludzi, bo nam naprawdę brakuje już sił, ale... wracając do kotów. Taką masz sytuację i my wiemy, że tak jest. Co możesz zrobić? Jedyne, co ktoś taki jak my może zrobić, to stawanie na rzęsach, by uratować jak najwięcej kotów, prawda? No więc stajemy...aż mamy pełno, aż mamy te 50 kotów 😰
Teraz kiedy nie możemy już zabrać kolejnych... wskazujemy jedyną opcję - dzwońcie do urzędów lub zostańcie domem tymczasowym dla znalezionego kota... to udało się pomóc dwóm w lipcu, to naprawdę dużo jak na nasze doświadczenia.
Tymczasem wracając do meritum - właśnie dlatego tak tragicznie wygląda nasza sytuacja... Po prostu jesteśmy ostatnią deską ratunku, miejscem, które choć nie jest schroniskiem, to daje ratunek setkom kotów rocznie w samej kociarni i poprzez opłatę leczenia i kastracji. Do tej pory 135 kotów otrzymało w tym roku pomoc, a dalszych 50 wolno żyjących dzięki nam ma co jeść, to prawie 200 kotów w samym 2022 r. Dzisiaj na dodatek, w dobie wakacji, jest jeszcze zwyczajowy zastój w adopcjach (miejmy nadzieję, że w sierpniu ruszą - jak co roku), dlatego mamy taką bardzo trudną sytuację... inflacja i drożyzna nie pomaga 😰 jednym słowem bez Was nie damy rady, naprawdę.
Czy otrzymujemy wsparcie z gmin - odpowiedz jest krótka: NIE, żadnego (wręcz miasto Suwałki chciało nas zamknąć, zgłaszając z PIW i policją sprawę do sądu, że mamy nielegalne schronisko - przecież jak oni nie zajmują się kotami, bo ich NIE MA! - to jak może zajmować się TOZ?)
Czy gminy walczą z bezdomnością prowadząc całoroczne akcje kastracji - NIE, wydają jakieś drobne kwoty, np.: miasto Suwałki (powiatowe) w 2021 r. wykastrowało 200 kotów, my w tym czasie ponad 800, a łącznie ponad 1000 zwierząt. Tak, wiem, widzisz, że coś jest nie tak... my też, ale włodarze wiedzą lepiej, że na 5 przebudowę chodnika jest kasa, a na kastracje nie. Zrobisz im coś? No właśnie.
Czy działamy na terenie przyjaznym zwierzętom? Czy odpowiedzią może być fakt, iż na wsiach 80 % psów wisi na łańcuchu, a koty prawie wszystkie są niczyje, że kiedy piszesz o potrzebujących kocie/psie i domu tymczasowym, to liczysz na cud, że ktoś się zgłosi lub na osoby spoza Suwalszczyzny... i tak, jest grupa ludzi, którzy nam pomagają, którzy sami działają, którzy kochają zwierzęta, ale nadal to teren, który kojarzy się z kompletnym brakiem empatii dla zwierząt i nie jest to skojarzenie bezpodstawne.
Nie wiem, może jestem niesprawiedliwa, ale myślę, ze nadal zbyt mało osób angażuje się, większość nigdy nie może pomóc, wziąć na DT, dlatego ich w zasadzie nie mamy (to ogromny kłopot, bo dom tymczasowy to czasami jedyny ratunek... niestety na razie możemy tylko o nich pomarzyć). Same mamy w domach po kilka kotów, psów więc bycie DT dla "jedynaka" czy kota bez testów, to już albo rzecz niemożliwa (u mnie np.: mieszka 7 kotów i 2 psy), albo maksymalnie awaryjna (Ola ma teraz 3 oseski na wykarmieniu...ale tylko do czasu aż będą jeść karmę i będzie wolny kenel w kociarni, bo też ma 7 swoich zwierzaków plus jest w kociarni, więc no nie da się tak funkcjonować).
Czy zatem mieszkając poza Suwalszczyzną jesteś też odbiorcą naszego apelu - powiem tak: jeśli nie Ty, to naprawdę nie damy rady. Jeśli nie wesprą nas osoby z Warszawy, Poznania czy Gdańska, ale też miast i miasteczek ściany Zachodniej Polski, to obawiam się, że suwalskie koty pozostaną bez pomocy, bo nie damy rady uzbierać choćby połowy potrzebnej kwoty... Nie rezygnuj, bo to daleko od Ciebie 🙏
Mamy też ogromną ilość kotów wolno żyjących, którym pomagamy, które karmimy i w Suwałkach, i na wsiach... w promieniu wielu dziesiątek kilometrów, wozimy karmę, kastrujemy, bo bez nas nie dostaną jedzenia. To też są gigantyczne pieniądze...których nie mamy.
Błagam... Błagam o pomoc, błagam o wsparcie, błagam o najmniejszą wpłatę. Ciebie - dokładnie Ciebie, nie zostawiaj ich, kotów... Nas, nie damy już rady.
Ta kwota to szansa na uregulowanie zaległości i przetrwanie do jesieni...
Prosimy o pomoc!
Ładuję...