Kocie dziecko czekało na śmierć zjadane przez larwy

Zbiórka zakończona
Wsparły 143 osoby
5 287,59 zł (117,5%)

Rozpoczęcie: 10 Lipca 2024

Zakończenie: 9 Sierpnia 2024

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Ta historia na długo pozostanie w naszej pamięci, choć jej zakończenie jest jeszcze wielką niewiadomą :(

Wieczorem otrzymaliśmy informację o kociątku leżącym w upale przy słupie oświetleniowym na terenie jednej z wsi pod Stalową Wolą. Według relacji zgłaszającej, maluch miał problemy z chodzeniem, a wokół latały muchy :(  W pobliżu, nie było domów mieszkalnych, a jedynie cmentarz i pola, więc pewnie został tam wyrzucony. Kociątko było bardzo słabe, a przy ogonku widać było głęboką ranę.

Poprosiliśmy, aby niezwłocznie przywieźć malucha - nie można było go tak zostawić, gdyż było to jednoznacze ze skazaniem go na śmierć.

To co ujrzeliśmy na miejscu przerosło nasze najgorsze koszmary. Koci maluch został przywieziony w papierowej torbie - słaby i przerażony. Rana ogromna, jak po pogryzieniu - pełna larw, zjadających maluszka żywcem. Widok był straszny :(

Po wielu wykonanych telefonach, udało się znaleźć pomoc weterynarza (ogromne podziękowania dla Pani doktor Montusiewicz, za reakcję - nie jest łatwo znaleźć pomoc po godzinach). Maluch już po chwili był w lecznicy. Rozpoczęło się usuwanie setek larw z rany. Według pani weterynarz, to był ostatni moment, aby uratować temu kociemu dziecku życie. Larwy zjadały go żywcem, robiąc w jego małym ciałku tunele i przedostając się coraz głębiej.

Niestety, są to przypadki bardzo trudne do leczenia. Larwy są często głęboko i mogą być dziś niewidoczne, a wychodzić w kolejnych dniach. Mogą też dostawać się do organów wewnętrznych, a wtedy dla kociaka nie będzie ratunku. Dlatego też rozważamy opiekę szpitalną dla maluszka, na którą jednak obecnie nas nie stać :(

Dodatkowo, rana jest bardzo duża i widać już martwicę, więc konieczna będzie operacja, której też obecnie nie jesteśmy stanie sfinansować.

Sytuacja fundacji jest teraz bardzo trudna :( Przypadków pilnych i trudnych jest bardzo wiele, a kwestia spłaty zobowiązań za ich leczenie  staje się dla nas niewykonalna.

W przypadku tego malucha, konieczne jest także podanie drogiej surowicy, gdyż kociak, siłą rzeczy, ma kontakt z groźnymi wirusami, będąc pod naszą bezpośrednią opieką. Leczenia wymagają też biegunki na które malec cierpi i świerzbowiec uszny.

Prosimy Was bardzo o pomoc. Nie chcemy nigdy odmawiać w takich przypadkach... :(

Pomogli

Ładuję...

Organizator
7 aktualnych zbiórek
179 zakończonych zbiórek
Wsparły 143 osoby
5 287,59 zł (117,5%)