Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bursztynek po ostatniej wizycie ma podejrzenie zapalenie limfocytarno-plazmocytarne dziąseł, do tego ropiejące oczko. To pierwsze było leczone i wyleczone niespełna 4 miesiące temu. Tylko na leki wydaliśmy ponad 160 zł.
Zbója nie jesteśmy w stanie dalej diagnozować, ponieważ nie ma na to pieniędzy. I nie zmyślamy żeby wyciągnąć od was pieniądze a jutro pobiegniemy do lecznicy. Faktycznie nie mamy i musi czekać. I czeka cierpliwie. Po całej serii Zylexisu i milgammy nie żadnej poprawy. Jak długo wytrzyma gdy nie zrobimy badań wskazujących na źródło wiecznie nieleczalnej infekcji?
Jest naprawdę bardzo źle a to nie jedyne kociaki do leczenia, ponieważ nasz dom jest domem dla tych przewlekle chorych.
Na zdjęciu karta informacyjna wizyty Burszynka z dn. 18/02/2020. termin następnej wyznaczony jest na 3 marca. Ze Zbójem musimy czekać na pieniądze, bo najpierw konieczne jest zrobienie badań W IDEX'ie.
Wczraj byliśmy u weterynarza ze Zbójem. Dostał Zylexis i będziemy powstarzać jeszcze dwa razy, zgodnie ze wskazaniami.
Obaj z Bursztynkiem mają wskazanie do przeprowadzenia badania wydolności oddechowej w IDEX'ie. Koszt badania dla jednego kociaka to 400 zł. Zwiększyliśmy kwotę zbiórki o wartość badań dla obu kociaków. Niestsy, nie stać nas na to żeby wyonac je za włąsne pieniadze. Szczególnie w okresie zimowym gdy ponad 2000 zł kosztuje nas samo ogrzewanie domu, w którym mieszkają.
Przewlekłość schorzeń utrzymująca się u Zbója i Bursztynka może wskazywać na rozwijający się nowotwór nabłonkowy.
Nie jesteśmy zachwyceni!
Zbój z Bursztynkiem już na stałe zostali chyba napiętnowani. Bursztynek z ciągle nawracającą infekcją oczka. Na początku lata leczyliśmy oczko, dostawał antybiotyk przez 6 tygodni. Wszystko ładnie się zagoiło. We wrześniu przeszedł sanację, dostał też antybiotyk i zapowiadało się, że będzie spokój. W listopadzie razem z połową stada dostawał ImmunodolCat dla wzmocnienia odporności.
Dzisiaj oczko znowu pozlepiane paskudną ropą z krwią. I tak ciągle gdy wydaje się, że już będzie dobrze, że pozbyliśmy się problemu, że będzie można mu już poszukać domku, choróbsko pojawia się jak bumerang. Tym razem musimy zrobić wymaz, ponieważ Bursztynek ma za sobą taka ilość antybiotykoterapii, że nie wiadomo co i czy zadziała, więc należy od nowa szukać przyczyny.
Gdy się u nas pojawił, wydawało się, że jedynym problemem będzie brak kontaktu i problemy behawiorystyczne gdy przez pierwsze trzy miesiące odmawiał zejścia z szafy i nie pozwolił podejść do siebie na 2 metry. Teraz bursztynek jest już wielkim miziakiem, a od niedawna nawet na ręce pozwoli się wziąć - to borykamy się z nieustającymi problemami zdrowotnymi.
Oczko, na szczęście nie jest uszkodzone. To naprawdę cud a tego się obawialiśmy najbardziej. Trzeba jednak opanować infekcję wykonać wśród innych badań nie tylko posiew, ale podać leki immunologiczne, których koszt liczony jest już w setkach złotych, bo tych jeszcze Bursztynek nie dostawał. To samo prawdopodobnie czeka nas w przypadku Węgielka. Wszystkie kociaki (w tej grupie jest jeszcze Mordimer), które przyjechały do nas na chwilę z jednego miejsca. Wykazują tak ogromne zaniedbania, że zaczynamy mieć wątpliwości czy da się je jeszcze kiedykolwiek odrobić i czy w efekcie końcowym nie będą jednak musiały zostać u nas na stałe. Pomóżcie nam, prosimy leczyć Bursztynka. Dziękujemy!
Ładuję...