Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani!
Nie udało się zebrać kwoty potrzebnej na pokrycie kosztów leczenia naszych podopiecznych w styczniu.
Wszystkie środki zebrane w tej zbiórce zostały przeznaczone na pomoc dla Kory- kotki onkologicznej, która miała zdrowotny kryzys (jest w głównym zdjęciu i w treśći zbiórki). Kotka czuje się już dobrze, wróciła jej chęć do życia, bawi się, dokazuje- myślę, że udało się wywalczyć dla niej kolejne kilka miesięcy życia, a może nawet więcej. Poniżej aktualne zdjęcia Koruni- sama słodycz i radość.
Niestety nie udało się pokryć kosztów leczenia i badań reszty zwierzaków, dlatego na dniach powstaną dla nich osobne zbiórki i mam ogromną nadzieję, że choć na część kosztów uda się uzbierać. Dziękujemy, że jesteście z nami i pomagacie nam pomagać.
Los nas nie rozpieszcza. Ledwie zakończyliśmy poprzedni, przez pandemię niezwykle ciężki rok, a nowy rozpoczął się równie trudno. Już wiemy, że poprzedni rok zakończyliśmy stratą, teraz rosną styczniowe długi, a jakby tego było mało - kolejka zwierząt do leczenia rośnie...
Musimy przetrwać ten miesiąc, a potem kolejny i następny, choćby było, nie wiem jak ciężko. Dla zwierząt pod naszą opieką będziemy walczyć, dopóki starczy tchu. Niestety, styczeń nas nie rozpieszcza, bardzo duża ilość zwierzaków choruje i wymaga leczenia.
Wojtuś - niegdyś z rodzeństwem przemykający między autami po ulicy w centrum miasta. Teraz bezpieczny, niestety ma słabą odporność i jest bardzo podatny na infekcje. Przechodzi koci katar, oczy mu ropieją, stracił apetyt. Dostaje antybiotyk, suplementy na odporność, probiotyk, kroplówki.
Rio- nasz kochany rudasek, wyjątkowo w tym miesiącu cierpiący. Miał jechać do nowego, własnego domu, niestety tuż przed adopcją gorzej się poczuł. Rio ma alergię pokarmową, do tej pory zdążyliśmy ustalić, że uczula go zboże, wypełniacze stosowane w niektórych karmach, nabiał. Niestety, kiedy wydawało się już stabilnie, na jego ciele pojawiły się łyse placki, znów zaczęły się problemy z uszami. Trafił do lecznicy, gdzie przeszedł badania krwi. Postanowiliśmy również wysłać krew na testy alergiczne - drogie, ale chociaż będziemy wiedzieli, czego kategorycznie jeść nie może. Samo badanie na alergię zwiększyło nasz dług o kilkaset złotych, a gdzie pozostałe badania i leczenie?
Fistaszek - ma problem z oczkiem. Potrzebuje "tylko" kropli i wspomagaczy odporności, musimy go obserwować, czy problem się nie pogłębi. Te "tylko" krople i wspomagacze odporności niestety powiększają nasz już i tak spory dług.
Talas- kot, który w życiu totalnie nie ma szczęścia. Pod naszą opieką jest od kilku lat. Ma IBD, cyklicznie nawracające biegunki. Znalazł dom, niestety szybko wrócił, bo ludzie nie poradzili sobie z tym, że w gorszych momentach wszystko wokół Talasa jest po prostu umazane kałem. Talas ma różne dolegliwości autoagresuwne. Aktualnie pojawił się problem z poduszkami łap, skóra na nich jest zaogniona, popękana, bolesna. Problem z leczeniem Talasa jest ogromny, bo każdy antybiotyk powoduje pogorszenie kondycji jelit i biegunkę na kolejne kilka miesięcy. Już wiemy, że jego leczenie będzie kosztowne i długotrwałe.
Kora z mastocytomą rozsypała się. Jak zawsze w sezonie zimowym, bo to również alergiczka wziewna. Oczyszczacz powietrza chodzi niemal bez przerwy, a jednak. Natychmiast zareagowaliśmy i wprowadziliśmy leczenie.
To tylko kilka kotów, ale każdy z nich wygeneruje dług od kilkuset złotych do kilku tysięcy. Niestety - taka jest cena kociego życia... To tylko kilkoro spośród kilkudziesięciu naszych podopiecznych...
W tym tygodniu trafił do nas szczurek Felek, musiał przejść niezbędną profilaktykę, a w przyszłym tygodniu ma zaplanowaną kastrację - w przypadku szczura wcale nie jest to taki najtańszy zabieg. Niech nie zwiedzie Was umaszczenie - Felek jest domowym zwierzątkiem, nie - dzikim szczurem.
Poza tym koty Celestynka, Bunia, Totoro, Pysia muszą przejść cykliczne badania krwi (są to koty przewlekle chore), psiak Bajzel szykuje się na sanację jamy ustnej (zabieg dentystyczny w celu wyleczenia chorych zębów), jeden z kotów musi przejść ekstrakcję zębów ze względu na silne, niereagujące na leczenie stany zapalne przyzębia i dziąseł. To kolejne koszty weterynaryjne, na które nie mamy środków, a są niezbędne, by te zwierzęta żyły we względnym komforcie.
To nie są zwierzaki, które przygarnęliśmy, mając taki kaprys. Każdy z nich trafił do nas ze zgłoszenia, znaleziony przez ludzi. Nie odmawialiśmy pomocy, ale teraz sami jej dla tych zwierząt potrzebujemy.
Ostatnie mrozy niemal całkowicie opróżniły nasz magazyn z karmy, a zwierzaki jeść muszą. Pod naszą opieką jest kilkadziesiąt kotów czekających na adopcję lub leczonych, 16 dzikusów żyjących u nas na działce plus aktualnie dokarmiamy 38 wiejskich kotów (wszystkie wykastrowane). Staramy się jednak też pomagać karmicielom, którzy nie mogą liczyć na niczyją pomoc. Tylko w ubiegłych dwóch tygodniach przekazaliśmy karmicielom 450 kg. karmy, by ich podopieczni nie byli głodni. Nasi podopieczni też muszą jeść...
Jakby tego było mało, doszły opłaty stałe (wywóz odpadów) i rachunek za prąd, którego w okresie zimowym zawsze schodzi nam bardzo dużo (renegocjujemy umowę, w przeciągu 3 miesięcy powinniśmy mieć tańszy prąd, ale na teraz musimy płacić tak, jak jest). Założyliśmy na ten cel osobną zbiórkę, ale zebrało się 89 zł, podczas kiedy potrzeba ponad 2 tys. zł.
Chcemy dalej działać, MUSIMY dalej działać, bo jeśli nas zabraknie, los naszych podopiecznych będzie dramatyczny. Dlatego prosimy - jeśli doceniacie nasze działania, jeśli tak jak my troszczycie się o zwierzęta, pomóżcie nam przetrwać ten kosmicznie ciężki miesiąc. Tylko razem może nam się udać!
Ładuję...