Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za każdą wpłatę, jesteśmy wdzięczne że wiele osób poruszonych losami opisanych tu kotów pospieszyło im z pomocą ❤️ Przeżyła tylko Lodzia 😭 Tak bardzo nam przykro...
Nie udało nam się uzbierać na wszystkie koszty, na faktury za lipiec i sierpień, które zamieszczamy w załącznikach, a poniżej główna faktura za większość operacji i leczenia:
Nie udało się :-( Zosia odeszła 9 sierpnia 2021 roku
Na naszą Zosię spadł grom z jasnego nieba... Kilka dni temu była wesołą, rezolutną kotką, a dziś ma takie rokowania, że nie wiadomo czy doczeka wyniku z badania histopatologicznego… Zabrałyśmy Zosię do lecznicy bo wydawało nam się, że pogorszyła się jej sierść i chyba troszkę schudła, ale zachowywała się normalnie. Na USG wyszły powiększone węzły chłonne krezkowe i ogromny guz rozsiany po jamie brzusznej. Wczoraj Zosia miała operację – laparotomię z pobraniem wycinka do badania histopatologicznego. Wycięto tyle zaatakowanej tkanki, ile to było możliwe. Rokowania są bardzo poważne, nie możemy się z tym pogodzić, bo nic nie wskazywało na poważną chorobę. To młoda koteczka, ma dopiero rok. Jeździmy z nią codziennie na kroplówki i dziś nam powiedziano, że powinnyśmy liczyć się z najgorszym… Czekamy na wynik badania w wielkiej trwodze, ale i z nadzieją, że może guz okaże się łagodny. Bardzo Was prosimy o wsparcie operacji Zosi i jej opieki weterynaryjnej.
Dziękujemy z całego serca za pomoc dla Zosi
Maluszku kochany, tyle się nacierpiałaś w swoim krótkim życiu. Takie małe ciałko i tak zmasakrowane i umęczone… Robiłyśmy wszystko co w naszej mocy, aby Cię uratować i ulżyć Ci w bólu… Abyś nie płakała tak rozpaczliwie…
Serca nam pękły, bo chciałyśmy Ci nieba przychylić, a Ty wybrałaś jednak kocie niebo... Utulamy Cię skarbie i mówimy do zobaczenia - czekaj na nas, przyjdziemy na pewno. Śpij spokojnie
Anielka wczoraj przeszła operację – trafiła do lecznicy w bardzo ciężkim stanie. Miała liczne rany gryzione i szarpane, złamania 3 nóżek w wyniku ataku przez jakieś zwierzę. Rokowania były bardzo niepewne. Anielka miała 2,5 miesiąca... Umarła 17 lipca 2021 roku.
Czy ktoś, komu nie podoba się, że robimy zbiórki na ratowanie kotów i pisze o nas, że „ratujemy koty dla kasy” ma dla nas konkretny pomysł jak zdobyć na to pieniądze? Coś łatwego i szybkiego? Może faktycznie robienie zbiórek, poświęcanie wielu godzin na ich napisanie i przygotowanie zdjęć to strata czasu i ta osoba poradzi nam coś bardziej skutecznego? Albo po prostu może nie trzeba ratować, bo wtedy ‘kasa’ nie będzie potrzebna?
Dziś chyba osiągnęłyśmy punkt krytyczny… Bo za dużo widzimy cierpienia i kocich nieszczęść. Nie chcemy doświadczać tego wszystkiego.
Pod naszą opiekę wczoraj trafiły kolejne cierpiące koty, jedno maleństwo walczy o życie. Za dużo emocji nas to kosztuje. Każdy kot, który do nas trafia, ma jakąś historię, wszystkimi się przejmujemy, płaczemy gdy cierpią, chorują i przechodzą operacje. Ratujemy koty, bo po to jesteśmy.
Dziś odbyły się 2 operacje: Lodzi (biało-burej kotki) i Anielki (czarnego maluszka).
Anielka - czarna kotka w wieku 2-3 miesięcy. Przywieziona wczoraj w bardzo ciężkim stanie do lecznicy przez Panią, która znalazła ją na ulicy. Maleństwo ogromnie cierpiało po ataku przez jakieś zwierzę, miało liczne rany gryzione i szarpane, złamania 3 łapek.
Koteczka przeżyła noc i dziś przeszła operację. Jej obrażenia to: złamanie wieloodłamowe dystalnej części stawu łokciowego lewego ze zwichnięciem tegoż samego stanu. Złamanie przynasadowe proksymalne kości udowej lewej z rozerwaniem torebki stawowej stawu biodrowego oraz zwichnięciem złuszczonej głowy kości udowej. Zwichnięcie prawego stanu skokowego. Liczne rany gryzione i szarpane. Nie wiadomo, czy przednia łapka będzie sprawna.
Anielka jest w bardzo ciężkim stanie, nie dostałyśmy zapewnienia, że przeżyje.
Lodzia – kotka w wieku około 2 lat, przyjęta wczoraj z ogromnym okiem, miaucząca, prosząca o pomoc. Diagnoza: wtórna jaskra ze zniszczeniem prawej gałki ocznej, wybite zęby, liczne rany po pogryzieniu. Dziś miała operację – amputację prawego oka.
25 sierpnia 2021 r. lecznica weterynaryjna zgłosiła nam tę kotkę poniżej...
Czasami mamy ochotę zakląć głośno, siarczyście i publicznie… Bo nie umiemy się pogodzić z tym jak ludzie traktują własne koty.
Ta kotka została totalnie zaniedbana przez swoją właścicielkę, długo nie jadła, nie piła, została pogryziona przez psa, który odgryzł jej kawałek ucha.
Gdy była już w złym stanie właścicielka przyniosła ją do lecznicy w celu eutanazji. Pani weterynarz stwierdziła, że kotkę można spróbować leczyć, ale właścicielka odpowiedziała, że nie wyda na kotkę nawet 20 zł na leczenie i jeżeli jej nie uśpi, to się kotki pozbędzie.
Pani weterynarz poprosiła o podpisanie zrzeczenia kotki i zadzwoniła do nas z pytaniem czy przyjmiemy kotkę i weźmiemy na siebie koszty leczenia. Zgodziłyśmy się, a kotka została w lecznicy w celu przeprowadzenia badań i wdrożenia leczenia. Okazało się, że kotka była skrajnie wygłodzona i odwodniona w stopniu krytycznym. Na uchu miała ropne zapalenie, a na dziąsłach stan zapalny i kamień nazębny, co doprowadziło do braku możliwości pobierania pokarmu.
Wyniki badań wskazywały na ostre zapalenie nerek i mocznicę, co spowodowało po kilku dniach zaburzenia neurologiczne układu nerwowego. Pomimo kroplówek i prób płukania organizmu stan tej kotki pogarszał się, a dziś (30 sierpnia 2021) ta biedulka odeszła... Potwornie nam żal tej kotki, bo gdyby trafiła na leczenie wcześniej, to można ją było uratować… I nie rozumiemy i nigdy nie zrozumiemy jak jej właścicielka mogła patrzeć na jej cierpienie, a potem jej się bez skrupułów pozbyć.
Koteczko kochana, przepraszamy że nie udało się Ci pomóc.
Koszty badań i leków to około 500 zł.
=======
No więc robimy kolejną zbiórkę i może nie musimy nikogo przepraszać, że chcemy pomóc tym kotom i wielu, wielu innym, o których nawet nie piszemy, ale je leczymy, płacimy za ich profilaktykę, wozimy po kilkanaście razy do lecznicy, sprzątamy im w klatkach, zmywamy wymiociny, kupujemy dla nich karmę i żwirek. I tym, które do nas trafią w najbliższym czasie.
Tak, to kosztuje tysiące złotych… Dlatego znowu musimy prosić Was o pomoc, bo kończą nam się pieniądze i nie chcemy znaleźć się w sytuacji, że z powodu długów nie będziemy w stanie zapewnić opieki kotom, które już u nas są ani pomóc kolejnym kotom. Wierzymy, że są też osoby, którym nie jest obojętny los tych kotów i że wspomogą je w tej zbiórce, którą robimy dla tych dwóch kotek opisanych powyżej i pozostałych kotów. Bardzo prosimy o drobną wpłatę i udostępnienie tej zbiórki i bardzo za to Wam dziękujemy.
Ładuję...