Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kocie marzenia, mamy nadzieję, już wkrótce staną się rzeczywistością. Maluszki wróciły do zdrowia i powoli rozglądają się na nowym domem. Dzięki Waszemu wsparciu uregulowaliśmy wszystkie faktury i mamy czyste konto. Dziękujemy!
Niestety wirus nie odpuszcza...
Udało się ustabilizować stan maluszków, nadal jednak wymagają hospitalizacji i stałego monitorowania. Czy możemy odetchnąć z ulgą? Na ten moment lekarze nie mogą nam tego obiecać, ale robią co w ich mocy by wygrać tę nierówną walkę o kocie życie.
A my w imieniu kociaków cały czas prosimy o pomoc i mocno zaciśnięte kciuki.
Kiedy do nas trafiły, były maleńkimi, ledwo chodzącymi kociakami. Miały wiele szczęścia, bo ktoś porzucił je wraz z matką. O ile w ogóle można tu mówić o szczęściu.
O czym wtedy "marzyły"? Zapewne o ciepłym kącie i czułej opiece matki. Te "marzenia" udało się spełnić. Dostały pokoik, mama czule się nimi opiekowała. I tak miało być już cały czas.
Niestety życie po raz kolejny pokazało, jak bardzo jest zawiłe i skomplikowane.
8-tygodniowe kocięta, odrobaczone, zdrowe, pojechały do lecznicy na planowane, pierwsze szczepienie na choroby wirusowe.
Plan był prosty - szczepimy, a dwa tygodnie po szczepieniu zaczynamy powoli szukać im domów.
Kocięta szczepienie zniosły dobrze. Wydawało się, że najgorsze już za nami. Ale 10 dni po szczepieniu zmieniło się wszystko.
Dwie kotki z trójki rodzeństwa zaczęły wymiotować, przestały jeść, z godziny na godzinę były coraz słabsze. Nie było na co czekać, zostały zapakowane do transporterka i pojechały na wizytę do lecznicy.
W lecznicy założono im wenflony, zostały nawodnione, otrzymały leki i wróciły do domu. Niestety ich stan się nie poprawiał i jeszcze w tym samym dniu trafiły do kociego szpitala.
Nasze marzenia i plany o szybkim znalezieniu domów dla nich prysły niczym bańka mydlana. Życie znowu wszystko zweryfikowało. Teraz marzymy o tym, żeby wyzdrowiały. Nie ważne jakim kosztem. A o czym "marzą" one? Zapewne o tym, żeby nie bolało i żeby szybko wrócić pod troskliwe "skrzydła" mamy.
Razem możemy postarać się spełnić te marzenia, jednocześnie dając sobie radość, że nasze starania i pomoc, uratowały jakieś życie. Kwota zbiórki zakłada: diagnostykę, leczenie, kroplówki, koszty surowicy, hospitalizację. Orientacyjne dobowe koszty to 150 - 300 zł za jednego kociaka.
Pełna dokumentacja leczenia zostanie dołączona do zbiórki po otrzymaniu jej z lecznicy.
Ładuję...
