Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ani ilość wylanych łez, ani wypowiedziancyh słów nie jest w stanie wyrazić naszego bólu...
Tania i Zefirek - z całej 11 kociąt żyją tylko one... Nadal przebywają pod naszą opieką i zapewne długo jeszcze pozostaną, bo choć pokonały chorobę to ich drobniutkie ciałka są słabe i wyniszczone tą heroiczną walką o życie.
Dziękujemy za każdą wpłatę, każdy najdrobniejszy gest i dobre słowo.
Tania
Zefirek
Z szóstki chorujących malców przeżyło dwa.
To była trudna walka, chyba jedna z trudniejszych w całej działalności fundacji. Bo byliśmy bezradni wobec szalejącego wirusa.
Ocalałe maluchy wciąż są pod kontrolą lekarzy. Jeszcze długa droga przed nimi do pełnego zdrowia.
Z jedenastu kociąt, które zachorowały przeżyło cztery.
Zabrakło już łez - ratujemy teraz te, które żyją.
Wychowałam je niemal od urodzenia. Dbałam, karmiłam, bo obie matki były zbyt słabe i zbyt młode, żeby je wychować. Zapewniłam im najlepsze, wysokomięsne karmy na start, po nocach robiłam barfa - żeby były zdrowe. Matki myły, tuliły, pomagały w opiece. Cieszyłam się kiedy rosły i wyglądały jak pączki. Prowadzone przez weterynarza zostały dwukrotnie odrobaczone, a te większe zaszczepione w wieku 8 tygodni. Od początku mieszkały w sterylnej izolatce.
Teraz pytam - dlaczego...
Dlaczego muszę płakać, nie spać po nocach... Przecież zrobiłam wszystko, żeby dać im najlepszy start pod słońcem - start do nowego domu.
Kocięta - było ich 11 - na chwilę obecną (4 lipca) cztery już odeszły. Pozostała siódemka walczy o życie. Nie poradzę sobie sama. Muszą być w szpitalu.
Jedyne co mogę zrobić to prosić o pomoc. Maluszki walczą z paskudnym wirusem. Samo leczenie jest bardzo drogie, ale ratować chcemy za wszelką cenę. Podano im już chyba wszystko, co może im pomóc - od antybiotyku, kroplówek zaczynając, po środki odpornościowe (zylexis, fosprenil), i przeciwwirusowe (cykloferon, interferon).
Ja mogę już tylko liczyć na cud. Wy jeszcze możecie pomóc. Bo każda wpłata to szansa na zakup kolejnych drogich leków odpornościowych i przeciwwirusowych.
One walczą. One chcą żyć. I mają szansę - bo lekarze również nie śpią po nocach, żeby dać im szansę na życie i odgonić czającą się ciągle w kątach śmierć... Niech moje łzy i nieprzespane noce nie pójdą na marne. Choć ciężko nie płakać kiedy umierają dzieci, którym poświęciło się prawie 3 miesiące życia.
Ładuję...