Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla kocią z Malawy.
Wszystkie znalazły nowe domy.
Pozdrawia Trini :)
Zimne noce, mokre poranki, brudna stodoła, głód i strach. Oto rzeczywistość, z którą musiało się zmierzyć 10 kociąt w wieku około pięciu tygodni. Ich matki (dwie wolnożyjące kotki), z niewiadomych przyczyn oddaliły się z miejsca, gdzie urodziły i wychowały maluchy.
Maluszki z głodu zaczęły wychodzić na ulicę, wprost pod pędzące samochody. Gdyby nie reakcja Pań o złotym sercu, maluchy umierałyby w bólu i męczarniach jedno po drugim. Jednak w tym całym kocim nieszczęściu choć trochę się do nich uśmiechnęło szczęście.
Kiedy zadzwonił fundacyjny telefon z prośbą o pomoc mieliśmy trudny orzech do zgryzienia. Żal nam było maluchów, ale nie mieliśmy ich gdzie zabrać. Tymczasy przepełnione, a tam, gdzie było jakieś wolne miejsce to było tylko dlatego, że zwolnił je kociak, który umarł z powodu wirusa. Taki tymczas nie był dobry dla niesamodzielnych i mało odpornych kociąt. Intensywne poszukiwania domów tymczasowych też nic nie dały. W zapracowanym i zabieganym ludzkim życiu brakowało miejsca i czasu dla kotów. A śmiało można by powiedzieć, że przyczyna kociej tragedii znów była ta sama - bo kolejna osoba nie pomyślała o kastracji kotek.
W końcu jedna z naszych wolontariuszek, mimo poważnej choroby, podjęła się opieki nad kociakami. I tak trafiło do niej 10 maleńkich, zapchlonych, zarobaczonych i głodnych kociaków.
Początki były bardzo trudne. Kociaki biły się o jedzenie, wchodziły całe do misek, a na widok człowieka uciekały w popłochu. Ale dzięki sukcesywnej pracy w końcu się przełamały i zakumplowały z opiekunką.
Kiedy już wszystko wskazywało na to że będzie już tylko lepiej, cztery maluchy bardzo się rozchorowały. Pojawiła się uporczywa biegunka, której skutkiem było szybkie odwodnienie organizmu. Przy tak małych kociętach finał mógł być tragiczny. Dlatego maluchy zostały zawiezione do lecznicy i przekazane pod opiekę lekarzy.
Pobyt w szpitaliku, leki, kroplówki i badania to ogromne koszty. W tym sezonie do Fundacji Felineus trafiło mnóstwo kociąt, które nie przeżyłby bez pomocy. Prosimy o wsparcie, liczy się każda złotówka.
Ładuję...