Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszej pomocy, udało sie opłacić część długów :)
Dziękujemy :)
"Szczęśliwe wolne koty"- takie wrażenie często wywołuje widok kota, który wyleguje się na działkowym trawniku. Ot, sielanka. Ptaszki, myszki, a i miskę ktoś napełni... Niestety rzeczywistość jest inna.
Rzeczywistość to głód, zimno, choroby, złe psy, źli ludzie, auta. Pierwszy rok życia przetrwają 1-2 kociaki na 10 urodzonych. Pozostałe "znikną". Nie, nikt ich nie zabierze, ani nie pójdą nigdzie, chyba, że za tęczowy most - takie kocie niebo, do którego trafiają nie tylko te kochane wypieszczone kanapowce, trzymane za łapkę do ostatniej chwili, ale przede wszystkim całe setki bezimiennych małych stworzeń, tych najbardziej niewidzialnych.
Wyczerpane porodami kotki, okaleczone kocury - żyją krótko i niewesoło. Krok po kroku staramy się coś zrobić. My - "ktosie", wolontariusze, zwykle zakoceni po sam sufit, którzy jednak zawsze znajdą kawałek kocyka dla potrzebującego kota. Poświęcamy swój czas, miejsce w domach, wysiłek... Niestety to za mało.
Żeby walczyć o małe kocie istnienia potrzebne są pieniądze. Koszt leczenia, szczepień, żywienia, kastracji to często kilkaset złotych na jednego kota. Czasem więcej. Trafiają chore, z oczami w ropie, z katarem, zapaleniem płuc, robakami.. połamane, ranne, niechciane. Jeśli się uda je uratować- szukają nowych domów. Część to koty po kastracji. Niektóre wymagają leczenia. Wszystkie - profilaktyki przeciwko pasożytom, szczepień. I banalnie- jedzenia, żwirku...
Praca wolontariusza to praca bez wynagrodzenia, praca "po godzinach", praca często 24 godziny na dobę (tak zdarza nam się brać zwierzaki do biura, kiedy np. trzeba nakarmić co 2-3 godziny małego kociaka bez matki). Ratowanie kocich istnień to też ogromne koszta, których jedna osoba najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie udźwignąć. A koty to przecież nasze wspólne dobro. Dlatego prosimy - pomóżcie nam je ratować, aby nie odchodziły na ulicy same i bezimienne...
Ładuję...