Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Maxiu odszedł 😭😭😭💔
RTG i USG pokazywały, że coś się dzieje z jelitami, ale nie wiedzieliśmy co. Teoria była taka, że gdzieś w przewodzie pokarmowym wystąpiła niedrożność (stąd też wymioty kałowe). Max trafił na stół i w brzuchu była masakra. Jelita martwe, rozkładające się, dlatego tak dziwnie wyglądały przy diagnostyce. Tak naprawdę nie było jak go ratować. Lekarze podjęli decyzję, że wybudzenie go z narkozy byłoby wysoce nieetyczne i spowodowałoby jedynie, że przez kolejne dni umierałby cierpiąc.
Nie pomógł na pewno fakt pozytywnego testu na FIV oraz wysoce prawdopodobny FIP.
Zrobiliśmy dla niego wszystko, co było możliwe. Przez ostatnie dni był kochany, a gdy mrucząc wciskał swoją główkę w nasze dłonie powtarzaliśmy mu, że nie jest już niczyim kotem, że jest ktoś, kto go kocha i się o niego troszczy. Przez te kilka dni miał choć namiastkę domu...
Śpij spokojnie nasz aniołku. Teraz nic już nie boli...
Szczegółowe rozliczenie wydatków i wpłat umieszczę po weekendzie majowym (nie znam jeszcze kosztów dzisiejszych badań, zabiegu i eutanazji). Dziękujemy, że z Waszą pomocą mogliśmy podjąć walkę.
Max, bo tak dostał na imię kocurek, z lecznicy po badaniach wrócił totalnie bez mocy. Wyniki nie są najlepsze, zwłaszcza, że dwa dni przed pobraniem był nawadniany, a i tak mocznik i fosfor ma bardzo wysoki. To młody kot, ma około 3 lat. Nie powinien być w tak fatalnym stanie.
Do tego martwi nas wysokie białko całkowite i niski stosunek albumin do globulin. Czeka nas dalsza diagnostyka, by wykluczyć FIP, lub niestety go potwierdzić, do czego mamy wielką nadzieję, że jednak nie dojdzie (lczenie FIPa to kolosalne koszty, już wyciąganie z tego syfu Rudej zniszczyło nas finansowo...)
Na teraz Maxio ma słaby apetyt, ale je. Osłabiony apetyt ma przez wysoki mocznik, ale i przez zatkany nos. Jest nawadniany, dostaje karmę z obniżoną zawartością fosforu. Leczymy koci katar, dostaje virbagen.
Skóra wygląda na alergiczną, tarczyca wyszła w normie. Na wyniki testów na alergie pokarmowe i wziewne oraz badanie zeskrobin czekamy i musimy się uzbroić w cierpliwość, bo to potrwa.
Zdjęcie jest tuż po powrocie z lecznicy. Dziś jest żwawszy, zaczął nawet się myć co w przypadku kota w takim stanie jest milowym krokiem do przodu.
Na teraz koszty ratowania Maxa już poszły w tysiące (sam virbagen to 900zł., a diagnostyka z pobytem w lecznicy koło 2tys., do tego inne leki, kroplówki). Dlatego też będziemy wdzięczni za każde, nawet najdrobniejsze wsparcie w walce o jego życie.
Wrak kota, cały w strupach, ranach, wyłysiały, na pograniczu życia i śmierci. Ile musiał się błąkać, zanim ktoś się nad nim pochylił? Ile miesięcy trwałą jego gehenna? Jak wielu ludzi odsuwało się z obrzydzeniem, widząc zawszawione, na wpół wyłysiałe zwierzę?
Kot w takim stanie musiał się błąkać od dawna. Powinien być czarny, a z braku witamin jest brązowy, cały w ranach, wyłysiały, ma zapalenie górnych dróg oddechowych, wykichuje zielone gluty. Na razie dostał kroplówkę, bo jest w mega fatalnym stanie Dostał kroplówkę, coś na wzmocnienie, ale przez rosnące długi na więcej nas nie stać, już i to nadwyrężyło nasz i tak już leżący budżet, ale jak odmówić pomocy? Jak odmówić, gdy jedyną, inną opcją jest śmierć?
Na teraz wiemy, że ma zaawansowane problemy skórne wynikające z jakiejś poważnej choroby. Trzeba wykonać dobre USG jamy brzusznej, morfologię, biochemię, testy na FIV/FelV, sprawdzić tarczycę i przebadać pod kątem alergii. Same badania to już będzie gigantyczny dług, a do tego zapowiadające się długie leczenie, kroplówki, leki, virbagen. Koszt jego życia to będzie KILKA TYSIĘCY ZŁOTYCH!
Musimy spróbować, dać mu szansę. Jeśli zostanie bez pomocy, czeka go śmierć. Dwoma łapkami już jest w zasadzie po drugiej stronie, a nasza pomoc to dla niego ostatnia szansa. Nie prosimy, a błagamy - pomóżcie nam go uratować...
Ładuję...