Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kot stoczniowy po wyleczeniu został wypuszczony na teren swojego pierwotnego bytowania (obszar przystoczniowy). Nic mu już nie dolega. Potrzebna mu staranniejsza toaleta i 2-3 kilogramy więcej wagi, o co się postaramy. Kocur otrzymał swoją budkę mieszkalną. Wszystkim, którzy okazaują serce i empatię naszym podopiecznym, których życie nie rozpieszcza - bardzo dziękujemy! Dobro wraca!
Każdy kot wolnobytujący, który zamieszkuje tereny stoczni w pewnym momencie na skutek trudnych warunków życia dochodzi do granicy wydolności i jego organizm zaczyna szwankować zdrowotnie.
Ten kot nigdy nie otrzymał imienia od wolontariuszy opiekujących się stocznia. Był bardzo płochliwy i właściwie niezbyt stabilnie trzymał się jednego punktu. Z grubsza wiedzieliśmy, w jakiej części stoczni ma swój rewir, ale nie zawsze pojawiał się na stoczniowej stołówce w tym miejscu. Tym trudniej było zaobserwować u niego zmiany kondycji. W optimum kocur wyglądał tak jak na poniższej fotografii - grubiutki, ładny.
Pół roku później - jesienią - był mało do siebie podobny. Zauważyła go Pani dokarmiająca koty ulicę dalej, i poprosiła o interwencję. Kocur przeniósł się obok, dołączając do dużego stada kotów i tam dopominał się o swoją rację jedzenia. W sumie jednak mało zjadał i uciekał. Pomieszkiwał na klatce budynku. Szukał ciepła, oparcia i pomocy. Zaczął wyglądać coraz gorzej.
Postanowiliśmy zabrać go do weterynarza i zrobić mu kompleksowe badania, a dalej podleczyć. Kot został złapany.
Okazało się, że główną przyczyną jego stanu jest fatalny obraz jamy ustnej i zębów. Oglądając fotografie trudno je nawet skomentować. Straszne!
Zęby i choroby przyzębia, obok chorób nerek, są podstawowym problemem, z którymi borykamy się zabierając koty na leczenie. Trudno nawet sobie wyobrazić, z jakim bólem i przykrościami wiąże się życie dla kota przy takim stanie uzębienia.
Ten biedak ma na szczęście ten problem już z głowy. Zęby zostały usunięte. Jego stan ogólny ulega poprawie. Kocur został też wykastrowany. Liczymy na to, że wróci do pełni sił, nadrobi wagę i odzyska apetyt i animusz. Jak zwykle zwracamy się do Darczyńców o pomoc w sfinansowaniu działań na rzecz poprawy losu i życia kotów wolno żyjących, w tym i tego stoczniowego birbanta. Dziękujemy za ofiarowaną pomoc, za serca i złotówki!
Ładuję...