Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tadzik powoli wychodzi z najgorszego - rana goi się ładnie, anemia nieco się zmniejszyła, więc oddalamy się od wizji transfuzji krwi. Nadal jest diagnozowany, jednak możemy śmiało powiedzieć, że jego stan jest dobry.
Ogródki działkowe to miejsce, gdzie zawsze jest dużo kotów. Kastrujemy tamtejsze biedy i mniej więcej wiemy, ile ich jest i jak wyglądają, dlatego byliśmy dość zdziwieni, kiedy nad ranem w klatce łapce siedział czarny kot - nigdy wcześniej go bowiem nie widzieliśmy.
Szkielet, zapchlony, z kleszczami, przeraźliwie płaczący. Co więcej - oswojony! Z daleka już było widać na szyi wielki ropień, który pękł, zanim zdążyliśmy dotrzeć na wizytę do weterynarza.
Z rany cały czas sączy się cuchnąca ropa. Trzeba tę ranę oczyszczać i przepłukiwać. Do tego podajemy antybiotyki oraz suplementy. W kuwecie też nie jest zbyt ciekawie, więc kocur musi być na karmie lekkostrawnej, dopóki urobek nie będzie właściwego wyglądu.
Badania krwi, leki, środki na odrobaczenie - to wszystko nie było przewidziane w naszych bardzo skromnych finansach... Ale przecież nie przejdziemy obojętnie obok kota, który nas potrzebuje. Prosimy więc o pomoc, bo sami nie podołamy, a kotów w potrzebie jest cała kolejka...
Ładuję...