Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kocurek po zabiegu - już nic go nie boli. Dziękujemy za pomoc.
32 tys. zł długu ma fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią z Rybnika w tej chwili, My wolontariusze uwijamy się, jak możemy, by pomagać i by nazbierać fundusze na pomoc dla podopiecznych...
A oto historia jednego z kotów, któremu zgodziłam się pomóc:
Staramy się w miarę możliwości kastrować bezdomność i tak o pomoc poprosił chłopak, gdy na posesję jego babci, przybłąkały się 3 dzikusy... Najpierw szukał domu dla nich, ale dzikie, mieszkające na dworze koty, nie znalazły domu... Potem leczył koci katar, bo wszystkie się pochorowały...
Obiecałam, że pomogę z kastracjami i gdy nadszedł czas, kociaki pojechały na wizytę do weterynarza, z którym współpracujemy jako Fundacja. Okazało się, że jeden z 3 kocurków ma uszkodzone oko i strasznie go boli.
I co mam teraz zrobić?
Powiedzieć, że umywam ręce, bo 32 tys. zł długu w niezapłaconych fakturach to kwota, która spędza mi sen z powiek... a ten zabieg będzie kosztował... Co mam zrobić? Wydać wyrok eutanazji na młodego rocznego kota, bo będzie zawsze już niepełnosprawnym kotem, półdzikim przy gospodarstwie... czy kazać ludziom znaleźć fundusze na zabieg i tym samym skazać tego biednego kota na czekanie w cierpieniu aż je uzbierają?
Nasza Pani Doktor, zaszyła oko kotu, by ulżyć w notorycznym bólu... ale to wyjście tymczasowe, trzeba umówić się na ekstrakcję oka...
Termin operacji już jest. Teraz najgorsza część, muszę nazbierać na operację i leczenie tego kocurka. Opiekunowie dorzucą, ile mogą, ale dotychczasowe leczenie ich już dużo kosztowało. A jeszcze kastracja... Kocurka i jego dwójki rodzeństwa. Czy mogę Was prosić o pomoc?
Ładuję...