Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy wszystkim darczyńcom!
Leo wciąż przebywa w naszej izolatce, z pasożytami sobie poradziliśmy już. Niebawem futerko zacznie odrastać i zaczniemy jego pielęgnację. Jest bardzo wyleknionym kotem, musiał doświadczyć wiele złego, mimo wszystko jest też bardzo łagodny. Pozwala się dotykać, nie walczy, nie syczy, tylko wolałby uciec. Po jego przejściach powrót na ulicę jest niemożliwy. Musimy go oswoić z człowiekiem. Szukamy mu domu tymczasowego bez dzieci i najlepiej bez zwierząt lub z jednym łagodnym kotem.
Na naszym facebooku możecie obejrzeć filmik z Leonem: https://www.facebook.com/DlaDobraKota/videos/530643491880879/?app=fbl
Pewnego razu przejeżdżaliśmy obok posesji, na której zauważyliśmy stado kotów. Poszliśmy porozmawiać z właścicielką posesji, lecz spotkaliśmy się jedynie z wyzwiskami i krzykiem. Pani nie dawała nam dojść do słowa, gdy chcieliśmy jedynie zaproponować pomoc w kastracji. Nie udało się, niestety nawiązać z nią współpracy.
Koty nie są jej, jedynie je dokarmia. Ku życzliwości sąsiadów, udało nam się postawić klatkę łapkę, by zacząć je kastrować. Widzieliśmy już kotki z wielkimi brzuchami.... Kotów jest dużo. Posesję i pobliski cmentarz dzieli ruchliwa ulica. Co raz jest jakiś potrącony. Odłapaliśmy na kastracje już dwa koty ok. roczne, ale dzikuski 😢 Zgłosiliśmy również sytuacje do Urzędu Miasta.
Jako pierwszy odłapał się ten kocurek, Leo. Jest bardzo wystraszony, nie wiemy na ile zna człowieka, ale od początku nie przejawia żadnej agresji. Nie syczy ani nie warczy, nie drapie. Wbija się w klatkę, bo paraliżuje go strach 😢
Dotykając go, czuliśmy jedynie jedną wielką skorupę, nie wyobrażamy sobie jak musiał się męczyć. Miał widoczne wyłysienia, ale prawdopodobnie filc już sam zaczął odchodzić od skóry na szyi. Jest to przecież ruchoma część ciała, więc mogło tak być. Pod grubym filcem było stado pcheł (to białe to jaja) i kleszczy, które strzelały pod maszynką.
Oczywiście nie było opcji, by go wyczesać, konieczne było strzyżenie. Zrobione oczywiście pod narkozą! Od razu kocurek został wykastrowany, stan jego zębów też nie był dobry, więc musiał przejść sanację\ekstrakcję. Wykonano również: morfologię + biochemia, test FIV/FELV. Umyto uszy, bo okazało się że ma świerzbowca usznego😢 Wylano pipetę na świerzbowca, dostał również wszystkie potrzebne leki.
Leo dochodzi do siebie po zabiegu, jest na lekach przeciwbólowych. Nadal jest wystraszony, ale musimy dać mu czas. Prosimy gorąco o wsparcie Leo. Doprowadzenie go do "normalnego" stanu pochłonęło dużo pracy, już w pierwszy dzień i oczywiście co za tym stoi KOSZTÓW!
Błagamy o wpłaty na niego 😢
Ładuję...