Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Maciuś po zakończeniu leczenia znalazł Dom. Przygarnęli go ludzie, którzy mieli jużkoteczkę z Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego. Dbają o Maciusia i troszczą się. Z kocią koleżanką też Maciuś dogaduje się dobrze. Bardzo się cieszymy, że po tylu biedach kiciuś znalazł swoją przystań. Dziękujemy Państwu za wsparcie i umożliwienie tego, aby Maciuś mógł dostać nowe, lepsze życie.
Wolontariusze Fundacji Viva z grupy Pomorski Koci Dom Tymczasowy, dostali zgłoszenie o kalekim Kocurku przebywającym na terenie jednego z gdańskich zakładów przemysłowych. Po obejrzeniu kotka stwierdzono, że ma spory problem z poruszaniem się. Z relacji osób karmiących koty w tym miejscu wynika, że kotek pojawił się w miejscu bytowania wiosną ubiegłego roku.
Dało się zauważyć, że kotek miał liczne obrażenia na całym swoim wątłym ciałku. Miał rany na boku i wyraźnie uszkodzony układ kostny. Zataczał się i nie mógł złapać równowagi podczas chodzenia. Kiedy szedł, tylnia część ciałka była „zarzucana” na jedną stronę. Maciuś, bo takie imię otrzymał, nie był w stanie uciec przed psem, samochodem czy innym niebezpieczeństwem. Nie można było go tak pozostawić. Wolontariusze zabrali kotka do lecznicy. RTG pokazał, że Maciuś ma przewężenie pomiędzy dwoma kręgami w kręgosłupie. Najprawdopodobniej powoduje to ucisk na rdzeń i dlatego kotek ma problemy z równowagą.
Nie wiadomo, czy kotek uległ wypadkowi i ktoś wyrzucił na terenie zakładu ranne zwierzę, czy może ktoś wyrzucił Maciusia z domu i kotek wpadł pod samochód. Jest oswojony i próbuje chodzić za człowiekiem. Nie potrafił zintegrować się z dzikimi kotkami żyjącymi na tym terenie. Był przez nie odganiany. Dzięki troskliwej opiece skóra kotka powoli się wygoiła, ale problem z chodzeniem pozostał. Maciuś poruszając się, ma tendencję do „zarzucania” ciałka w jedną stronę. Dodatkowo kotek miał poważną i trudną do wyleczenia infekcję dróg oddechowych i musiał zostać poddany leczeniu stacjonarnemu.
Bardzo chcielibyśmy, aby Maciuś został wyleczony i trafił do Domu. Jest jednym z tych kotów, które najpierw zostały przez człowieka oswojone, a potem wyrzucone jak niepotrzebny mebel. Czemu? Bo dorósł i nie mieści się już na dłoni jak mały kociak? Bo nie ma śmiesznej mordki i ogonka w kształcie marchewki jak małe koty? Ma za to serce…. Zranione, skrzywdzone, odtrącone. Ale cały czas pełne nadziei.
Bardzo prosimy o wsparcie dla Maciusia. Musimy opłacić nie tylko diagnostykę, leki i kastrację, ale też jego długi pobyt w lecznicy.
Ładuję...