Polduś przez całe swoje roczne życie uciekał z domu żeby coś zjeść i móc się spokojnie wyspać. Kocurek zbiera na start w normalne życie!

Zbiórka zakończona
Wsparły 32 osoby
900 zł (100%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 23 Września 2021

Zakończenie: 20 Listopada 2021

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Wszyscy mi mówią, że ja i tak miałem bardzo dużo szczęścia, że sobie przez ten rok poradziłem. I od razu chcę Wam powiedzieć, że „ten rok” to całe moje życie, bo ja w tamtym miejscu byłem, od zawsze. Mieszkałem w samym centrum wielkiego miasta u ludzi, którzy za bardzo się nie przejmowali tym, że ja z nimi mieszkam. Owszem, kiedy byłem kociątkiem, to chyba mnie chcieli, ale jakoś nie przyszło im do głowy, żeby mnie zbyt często karmić. I w sumie gdyby nie sąsiedzi to przeważnie zasypiałbym głodny.

Za sobą nawzajem też jakoś nie przepadali chyba, bo prawie każdej nocy budziły mnie krzyki, jakieś rzucanie przedmiotami. Czasem chowałem się pod łóżkiem, a czasem, jak okno było otwarte, uciekałem na podwórko. Mieszkanie było niziutko, to nigdy nic mi się nie stało, ale potem całą noc, albo i kolejny dzień siedziałem pod krzaczkiem i czekałem aż ktoś będzie szedł do domu i wpuści mnie, chociaż na klatkę. W końcu jeden z panów mieszkających niedaleko znalazł ciocie i nie wiem jak, ale ciocie jakoś moich poprzednich ludzi przekonały, że ja nie jestem szczęśliwy i że lepiej poszukać dla mnie innego miejsca. No i tak trafiłem do cioć.

Pierwsza rzecz, jaka mnie tu zdziwiła to, że nikt nie krzyczy, jest cicho przez cały dzień, że jest zawsze jedzenie i nikt niczym nie rzuca. Ja nie wiedziałem, że tak się da, tylko od zawsze znałem... Ciocie mówią, że poszukamy mi domku, gdzie będę kochany, zadbany i będę miał spokój przez całą noc i nie będę musiał się bać i uciekać. Ja bardzo bym taki domek chciał mieć.

Polduś ma niewiele ponad rok, zdania są podzielone wśród poprzednich posiadaczy – czy to rok, czy półtora. Kocurek całe życie spędził w miejscu, gdzie na co dzień był i alkohol i awantury. Nikt o Poldusia nie dbał, nie karmił i z pewnością nie zabierał do weterynarza. Był niby kotem domowym, ale czasem i kilka dni spędzał na dworze, dokarmiany przez sąsiadów, bo bał się wracać do miejsca, gdzie nawet nie mógł się spokojnie wyspać.

Nikt go na szczęście nie krzywdził umyślnie i nawet udało się ludziom wytłumaczyć, że gdzie indziej będzie miał zwyczajnie lepiej. Polduś jest słodziutki, wesoły, skory do zabaw, wydaje się być szczęśliwy nawet siedząc w klatce. Kocurek jest ogólnie zdrowy, ale robaki, pchły i jajka ma, więc musi przejść całą profilaktykę.

Musimy go też zaszczepić, bo mimo zapewnień jakoś w to szczepienie co to je miał mieć kiedyś, nie wierzmy, trzeba go też przebadać. No i opłacić pobyt kotka w lecznicy. Pięknie prosimy Was o pomoc dla malca, który naprawdę dużo w życiu przeszedł…

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
930 zakończonych zbiórek
Wsparły 32 osoby
900 zł (100%)
Adopcje