Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bez Was by się nie udało... Sezamek na się bardzo dobrze, rany się ślicznie goją, kocurek zaczyna szukac domku :)
Mieliście kiedyś tak, że żałowaliście że w ogóle jesteście? Ja mam nadzieję, że nie mieliście, bo wszystkiego to chyba można żałować, ale żeby żałować tego, że się żyje to naprawdę nie jest fajnie. Urodziłem się w stodole tak jak rodzą się wszystkie niechciane i niepotrzebne nigdy nikomu kotki na wsiach. Nikt nie cieszył się z mojego przyjścia na świat, wydaje mi się, że nawet mamusia się nie cieszyła. Opiekowała się mną najlepiej jak umiała, dawała mi wszystko, co mogła, ale sama często była głodna i zmarznięta.
Od zawsze lubiłem ludzi, a oni nawet często mnie dotykali i dawali coś do zapełnienia brzuszka. Wiecie dlaczego? Bo jestem ładny… Moje rodzeństwo i mamusia już nie mieli tak dobrze, pewnie dlatego ja przeżyłem zimę a oni nie. Zostałem sam w tej szopie. Ja i myszy. Czasem na jakąś zapolowałem, ale to trzeba umieć, a ja nie bardzo umiem. To naprawdę nie jest tak, że otwieram pyszczek i myszka za myszką mi do pyszczka wchodzą, myszki uciekają i to szybko. Spałem sam schowany w sianie, jadłem to co znalazłem, rzadko upolowałem i jeszcze rzadziej dostałem. Już nie byłem małą, tłustą kuleczką, a poza tym ludzie jak było zimno to mniej z domu wychodzili. Tam w szopie było takie miejsce gdzie można się było wdrapać po deskach, usiąść i było widać przez okna dom ludzi w środku.
Nie znam żadnego kotka, który by kiedykolwiek tam wszedł, pieska zresztą też nie, nam zwierzętom nie wolno było tam wejść. Siedziałem, patrzyłem i myślałem jakby to było położyć się tym wielki posłaniu, wyglądało na miękkie. Ludzie chodzili w domu bez kurtek to znaczy, że tam, w środku jest cieplutko jak w lecie na słoneczku. Tak bardzo chciałem choć jeden jedyny raz poczuć to miękkie posłanko ludzi po łapkami, przespać jedną, jedyną noc w cieple, koło ludzi. Parzyłem a potem kładłem się spać do mojego siana.
Mama uczyła mnie, że nie wolno w ogóle podchodzić do piesków a jak jedzą to bardzo nie wolno. No, ale ten piesek nie jadł, miał za top w misce coś czego ludzie już nie chcieli zjeść. To coś tam leżało, a piesek spał. Byłem tak potwornie głodny, że pomyślałam, że jak podbiegnę, szybko złapię w pyszczek i ucieknę, to piesek mnie nie złapie. Myliłem się… Już uciekałem z kawałkiem starego kotleta w pyszczku, kiedy poczułem potworny ból w łapce. Naprawdę, jak byłem pewny, że piesek tę moją łapkę wziął i zjadł. Kotlet puściłem a piesek chyba puścił mnie, bo oddalałem się od niego coraz bardziej.
Biegłem na trzech łapkach przed siebie, minąłem moją stodołę i pędziłem dalej. W końcu przy ulicy upadłem i leżałem. Zacisnąłem z bólu oczka i starałem się oddychać. To było takie głupie, po co ja się wyrywałem pieskowi, gdyby mnie zagryzł byłoby już po wszystkim. I tak umrę, ale nie szybko, będę tu leżał i umierał godziny a może dni. Mam na imię Sezamek, mam niewiele ponad pół roczku i najbardziej na świecie żałuję tego, że się urodziłem…
Pewna pani jadą autem zobaczyła toto na poboczu, pytała nawet u okolicznych gospodarzy czy toto do nich nie należy. Niby widywali, niby się kręcił, ale absolutnie nie ich, może sąsiada. Szybko się poddała i ledwo ciepłą kupkę nieszczęścia zabrała ze sobą. Sezamek noc przeżył a potem z rana przyjechał do nas. W jakim jest stanie widzicie, poważnie pogryziona nóżka, ale o dziwo kości całe. Rany trzeba było oczyścić w znieczuleniu nie dlatego, że maleć był niemiły, ale tak potwornie go bolało. Nie wiemy, czy łapkę Sezamka da się uratować, cały kociak to obraz nędzy i rozpaczy.
Za chudy, pokąsany przez pchły, po kilku godzinach zwymiotował stado tańczących robaków. Maluch musi się zagoić, musimy go odpchlić, już wiemy, że przynajmniej ze 3 razy odrobaczyć, zaszczepić, wykastrować i wykonać mu testy na choroby zakaźne. W szpitalu spędzie jakieś 3-4 tygodnie. Nie mogliśmy odmówić pomocy umierającemu kociątku, podpierał się na przednich łapkach, patrzyła nam w oczy i miauczał, a jak się go tylko dotknęło łapusie ugniatały podkład… Błagamy Was o pomoc, koszt leczenia i badań Sezamka jest ogromny, nie mamy bez Was szans, a tak naprawdę to on nie ma…
Ładuję...