Niepełnosprawny Tuptuś zbiera na operację pęcherza i pobyt w całodobowym szpitalu

Zbiórka zakończona
Wsparło 101 osób
4 650 zł (100%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 4 Czerwca 2024

Zakończenie: 30 Lipca 2024

Godzina: 17:46

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Nie wiem czy ktoś z Was mnie pamięta… Mam na imię Tuptuś i trafiłem do cioć latem 2019r. Miałem niecałe 3 miesiące kiedy dobry człowiek znalazł mnie leżącego pod blokiem, płaczącego, z bezwładnymi tylnymi łapkami. W szpitalu dla kotków powiedzieli, że mam złamany kręgosłup i że pewnie nigdy nie będę chodził ani nie będę sam korzystał z kuwetki. Mówili, że pewnie wypadłem komuś z okna, ale nikt mnie nie szukał. Lekarze nie potrafili ze mnie zrezygnować a wiedzieli, że ciocie przyjmują czasem takie niepełnosprawne kotki jak ja. Trafiłem do cioci i zaczęliśmy naukę chodzenia na tych moich łapkach, których nie czuję. Było Wam powiem ciężko, ale jak po paru dniach ciocia zobaczyła poprawę to ćwiczyliśmy dalej, przez wiele tygodni. Do kuwetki samodzielnie wdrapywałem się prawie od razu, chodzić nauczyłem się po kilku tygodniach i potem to już tak śmigałem, że nikt by nie zgadł, że ja łapek nie czuję. Tylko do tyłu chodzić nie umiem…

Nie miałem w życiu do tej pory jakiś większych problemów ze zdrowiem. Owszem, jestem niepełnosprawny, ale się do tego przyzwyczaiłem i bardzo lubię swoje życie. Zostałem u cioci jako koci rezydent i czuję się tutaj jak w normalnym domu, mam ciocię, mam kocich przyjaciół z którymi się bawię i myślałem, że tak będę żył już zawsze. Zachorowałem tydzień temu, nie mogłem zrobić siusiu i pojechaliśmy do szpitala dla kotków. Okazało się, że mam całe mnóstwo osadów w pęcherzu i że to one mnie zatkały. Pewnie gdybym czuł ból przy sikaniu jak sprawne kotki to bym pokazał dużo wcześniej, że coś się złego ze mną dzieje, ale ja przecież nic nie czułem. Kotki z takim problemem zazwyczaj zrobią siusiu poza kuwetką, widać, że cierpią, a po mnie nic nie było widać. Ciocia się przeraziła kiedy zobaczyła zdjęcie jak ja w środku wyglądam. Zostałem w szpitalu na 3 dni, bo lekarze chcieli wypłukać te wszystkie osady. Wierzyliśmy, że już będzie dobrze, ale po powrocie do domu okazało się, że nadal nie mogę zrobić siusiu i wszyscy zrozumieli, że bez operacji się nie uda mi pomóc. Jestem naprawdę przerażony, ciocie też. Operacja jest bardzo droga a ciocie muszę jeszcze za mój pobyt w szpitalu zapłacić. Myślicie, że moglibyście mnie, niepełnosprawnemu kotkowi pomóc uzbierać pieniążki? Bardzo chcę żyć... 

Tuptuś był maleńki kiedy do nas trafił. Wypadł komuś z okna i nawet nikt go nie szukał, ani od razu, ani nigdy później. Włożyliśmy mnóstwo pracy w naukę chodzenia i maluch stał się prawie samodzielny. Został w swoim domku tymczasowym na zawsze, bo jednak jest nadal niepełnosprawny i potrzebuje trochę więcej opieki niż zdrowe koty. Radził sobie jednak naprawdę dobrze, aż do zeszłego tygodnia nie chorował poważnie ani razu. Kiedy okazało się, że napina się w i próbuje się wysikać, ale mu się nie udaje trafił do całodobowego szpitala. Doba pobytu w takim szpitalu to ok. 450 zł a do tego trzeba też zapłacić za zabieg założenia cewnika i badania krwi, moczu i zdjęcia rtg. Wierzyliśmy i lekarze też wierzyli, że uda się osad wypłukać mechanicznie. Niestety było go za dużo i prócz osadu były też kamyki. Mimo leczenia Tuptuś dalej nie może zrobić siusiu, a jedynym sposobem żeby mu pomóc jest operacja oczyszczająca pęcherz ze wszystkich osadów i złogów. Koszty leczenia, badań, pobytu w szpitalu i operacji są ogromne. Błagamy Was o pomoc, bo sami nie damy rady opłacić pomocy dla Tuptusia.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
932 zakończone zbiórki
Wsparło 101 osób
4 650 zł (100%)
Adopcje