Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przepięknie Wam dziękujemy :) Bez Was pomocy nie udało by się...
Operacja się powiodła :) Niestey w uszkach Yody wyrusł złośliwy nowotwór. Jednak dzięki Waszej pomocy kocurek może jeszcze cieszyć się tym czasem jaki mu pozostał i żyć bez bólu.
Nie mogę przestać drapać się po moich uszach, zwyczajnie nie mogę. Wiem, że głupio tak zaczynać rozmowę, ale naprawdę tak jest, że o niczym innym za bardzo nie jestem w stanie myśleć – tylko o tym jak mnie potwornie uszy swędzą. Swędzenie budzi mnie w nocy, przeszkadza jeść, a nawet korzystać z kuwety…
Jak trafiłem do cioć od razu poszliśmy do lekarza dla kotów, bo często tak jest, że coś się w uszkach zalegnie i wystarczy wyczyścić, podać jakąś maść i kot jest już zdrowy. Ciocie myślały, że ze mną jest tak samo. Kiedy jednak pani lekarz dla kotów zajrzała takim dziwnym długim czymś do moich uszu to się okazało, że mi coś w środku urosło i się jakieś zapalenie zrobiło i to mnie swędzi, a kiedy się podrapię to boli.
Wiecie, jak kiedyś miałem domek, mieszkałem z ludźmi, spałem na poduchach, pokazywano mnie znajomym i mówiono jaki jestem piękny. Do czasu aż mi się te uszy nie popsuły, bo wtedy nagle dom straciłem. Ciocie mówią, że tak się zdarza, że i zwykłe koty i takie w typie rasy czasem tracą domy, obiecały, że poszukamy mi nowego, takiego który mnie pokocha na zawsze. Tylko ja muszę najpierw wyzdrowieć. Jak mnie przestaje swędzieć to uwielbiam się przytulać, ocierać o człowieka, lubię noszenie na rękach i nawet chętnie się pobawię, tylko mnie nie swędzi przez może kilka minut dziennie. Wiecie jakie to uczucie kiedy ciągle musicie drapać? Jest okropnie.
Bardzo bym chciał, żeby udało się coś zrobić, żebym wyzdrowiał, ale podsłuchałem, że będę musiał mieć różne badania i dopiero na po nich operację. Bardzo cieszę na tę operację, bo ma mi pomóc, ale ciocie się chyba boją, nie wiem w sumie czego…
Mam już chyba ponad 10 lat, nie jestem młodym kotem i chyba ta moja choroba jest jakaś poważna, ciocie nie mówią, ale nie koniecznie musi się wszystko dobrze skończyć. Jednak bardzo bym chciał walczyć o siebie, wierzę, że spotka mnie jeszcze dużo dobrego, no i dużo pełnych miseczek, bo jedzenie, zaraz po ludziach to moja ulubiona rzecz. Wiem, że ciocie nie mają zupełnie pieniędzy, a te wszystkie badania i zabiegi są okropnie drogie, dlatego pomyślałem, że Was zapytam – pomożecie kociemu dziadziusiowi z bardzo chorymi uszami?
Nazwaliśmy go Yoda - sami widzicie dlaczego ;) Jak do nas trafił i zobaczyliśmy jak się biedaczek po uszkach drapie, naprawdę sądziliśmy, że to świerzbowiec i po chwili leczenia kocu będzie jak nowy.
Niestety po oględzinach u weterynarza wiemy, że Yoda ma w uszkach zmiany, które wskazywały na proces nowotworowy. Od razu pobraliśmy wycinek i przesłaliśmy na badanie histopatologiczne – niestety jest to nowotwór i żeby ratować nie tylko zdrowie, ale i życie malucha, musi mieć pilnie wykonaną operację usunięcia zmiany, z tak dużym zapasem, jak to tylko możliwe. Przed operacją musimy zbadać jeszcze krew, wykonaliśmy od razu zdjęcie RTG płuc, żeby wykluczyć przeżuty nowotworowe – na szczęście Yoda płuca ma czyste.
Operacja jest potwornie droga dlatego błagamy Was o pomoc, nie mamy zupełnie funduszy na ratowanie kocura, a w jego stanie operację musi przejść tak szybko jak to tylko będzie możliwe.
Ładuję...