Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pięknie dziękujemy Wam za pomoc :) Udało, maleńki Żuczek ma się dobrze i razem z siostrą Pszczółką dochodzą powoli do zdrowia :)
Nadal pomocy potrzebują mamy (tak, są dwie ;) ) i chore rodzeństwo maluszków : https://www.ratujemyzwierzaki.pl/rodzinkamam
Ciocie nazwały mnie Żuczek, jestem bratem Pszczółki, którą już poznaliście, też mam trzy tygodnie i też nigdy nie zobaczę świata. Urodziłem się w ogródku przy domu, w którym mieszkali ludzie, którzy tak naprawdę byli ludźmi mojej mamusi. Ja to wiem, że nas nie chcieli, ale przecież my się i tak urodziliśmy i pewnie całkiem niedługo byśmy tam umarli gdyby miła pani nie zabrała nas do cioć.
Podobno i tak dobrze, że ludzie, u których się urodziliśmy oddali nas i mamusię bez problemów. No w końcu trudno się dziwić – kto by chciał na takiego potworka jak ja patrzeć? Ja nie muszę być jakoś piękny, ale zawsze lepiej nie być obrzydliwym, no a powiedźcie szczerze – pocałowalibyście mnie w główkę? Ludzie, u których mieszkałem, nie chcieli nawet na mnie spojrzeć, o dotykaniu nie mówiąc, a gdyby mi czasem przemyli oczka to bym może je teraz miał. Pierwszego dnia ciocie miały nadzieję, że po podaniu leków mi się poprawi, ale się nie udało. Mimo kropli i leków boli mnie coraz bardziej, coraz więcej leje się ropy, przestałem nawet jeść. Podobno nie mam już czasu…
Wyjścia są dwa – albo ciocie mi teraz usuną to co mam zamiast oczu, albo umrę, operacji też mogę nie przeżyć. Boli mnie tak bardzo, że w sumie to już mi wszystko jedno co się stanie, tylko, żeby przestało boleć. To nie jest tak, że bolą mnie oczka, mi ból rozsadza całą główkę – ani jeść nie chcę, ani nawet nie mogę zasnąć. Proszę Was pięknie – pomóżcie mi zawalczyć o życie…
Maluch, tak samo jak siostra też musi mieć pilnie usunięte pozostałości po obu gałkach ocznych. To, co kocurek ma zamiast oczek, już przestało być oczami, a jest tylko gnijącą, zaropiałą masą tkanek. Operacje przeprowadza się u kotów, z zasady jak skończą jakieś 8 tygodni, ale Żuczek kolejnych 5 tygodni nie przeżyje, możemy zatem zaryzykować i poddać go w tej chwili anestezji albo go uśpić. Kociątko ma wolę życia, co prawda podkopaną przez ból, ale jeśli jest, chociaż cień szansy, że się operacja powiedzie i kocurek ją przeżyje, to nie chcemy odmawiać mu szans.
Prawda jest taka, że może odjeść w trakcie zabiegu, może się nie wybudzić. Wiemy, o co Was prosimy – o wydanie bardzo dużych pieniędzy na ratowanie życie jednego, niewidomego maluszka i jeszcze wprost mówimy, że szanse na powodzenia są marne… Nie chcemy się jednak poddawać bez walki. Błagamy Was, pomóżcie nam spróbować uratować Żuczka, mamy mało czasu, każdy dzień zwłoki to ogromne cierpienie tej kruszynki.
Ładuję...