Suczka z Kolna - potrzebna transfuzja

"Witam. Proszę was o pomoc, mąż znalazł pewną sunię pod lasem, w rowie. Przywiózł do domu (...) byliśmy z nią u weterynarza, który stwierdził, że to cud, że sunia żyje.

Jest cała zarobaczona miała mnóstwo kleszczy które wczoraj wyjęłam jest strasznie wychudzona i odwodniona i nie daje jej szans na przeżycie, ponieważ już ma żółtaczkę pokleszczową i oddaje mocz z krwią, ale przecież każde zwierzę ma prawo walczyć o życie, podał jej na naszą prośbę antybiotyk. (...) Bardzo was proszę o pomoc bo sunia chce żyć!"

Jaka może być odpowiedź na taki apel? Pomimo, że to 200 km od Warszawy, a nasze domy tymczasowe przepełnione, decyzja mogła być tylko jedna - próbujemy pomóc!

Na szczęscie psiolubna Ania z tego rejonu bedzie nam pomagać, koorgdynując wszystko na miejscu. Suczka jest już w lecznicy, bardzo słaba, niezbedna jest transfuzja krwi. Prosimy trzymajcie kciuki za mała wojowniczkę!

Zbieramy środki na zapłatę za jej leczenie, skoro mała walczy, musimy jej pomóc! Nie bierzemy pod uwagę innej wersji, niż to, że wkrótce będziemy jej szukać domu na stałe!

[Aktualizacja 24.05.2018]

Kola już po transfuzji, nie ma spektakularnych zmian, ale nie jest gorzej. A to już dobra wiadomość :)

Malutka musiała długo sie blakać - to kosteczki powleczone skórą... Musiała długo głodować! A to zaledwie kilku tygodniowe szczenie! Mała walczy, próbuje stawać na łapki, zjadła 2 łyżki jedzenia :) Musi byc dobrze!

[Aktualizacja 4.06.2018]

Mała, którą nazwaliśmy Kola, jest małą wojowniczką - transfuzja przyniosła efekty - a mała walczyła dzielnie. Z każdym dniem jest lepiej, a uczy się, że człowiek nie musi być zły. Widać, że była mocno karcona, szczególnie za czynności fizjologiczne. Będziemy ją przekonywać, że może być dobrym psem metodami pozytywnymi. Już dziś porzyjedzie do Warszawy do domu tymczasowego i szukamy jej domu stałego.