Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kolejny psi dramat. Po co ruszać się z domu? Przez kilka dni skutecznie udawało mi się nigdzie nie ruszać bez konieczności. Dziś musiałam pojechać dalej, odwieźć mamę.
Wracając wyskoczyła na ulicę z pola niewielka suczka z widocznym brzuchem, była też chuda, trzęsła się. Zatrzymałam się, miałam w bagażniku jakieś psie chrupki i puszkę mokrej karmy.
Była bardzo głodna, wsunęła suche w momencie (a niestety nie była to karma wysokich lotów, ale tylko taka miałam), lepsza puszka też zrobiła swoje. Na początku ostrożna, merdająca delikatnie ogonkiem... po chwili udało mi się jej założyć smycz. Wsadzając ja do samochodu trysnęło trochę ropy.
Były domy więc od razu po wsadzeniu suni poszłam do pierwszego. Otworzył starszy pan, po opisaniu suni mówi że to tamtego sąsiada (wskazując na dom obok). Pan dalej, że tego sąsiada to cała wieś nie lubi, bo on jest najmądrzejszy, żeby puścić "to to" czyli suczkę, "niech loto dalej". Zapytałam, czy sąsiad z tych, z którymi da się pogadać, po potwierdzeniu udałam się do owego pana.
Wyszedł do mnie, na podwórku były jeszcze dwa pieski. Pan mówi że ta suczka przybłąkała się kilka! miesięcy temu z drugim psem, on ich nie chce a one nie chcą odejść. Jakiś czas temu w tym miejscu widziałam sforę psów w polach, ale na widok zatrzymującego się samochodu wszystkie uciekły. Zapytałam, czy mogę ją zabrać, bo chyba wymaga pomocy - pan zadowolony odpowiedział że jak najbardziej.
Z drogi zadzwoniłam do weta że jadę z suczka w ciąży, że coś jest nie tak, czuć ropę. Po dojechaniu na miejsce i wykonaniu USG okazało się że płody obumarły. Szybka organizacja, sunia została na zabieg. Po wszystkim otrzymałam telefon że zabieg się udał, sunia się wybudziła. Została w szpitaliku min do jutra. Sunia jest łagodna, taka poczciwinka. Ma około 8 lat.
Błagam Was o pomoc, nie miałam czasu myśleć, czy będzie za co jej pomóc. Trzeba było działać już. Brakuje karmy, nie ma na opłaty, i choć powinnam udawać że nie widzę - nie przeszłam obojętnie, czy dobrze? Pewnie tak, bo by za chwilę umarła gdzieś w polach, sama...
Ładuję...