Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Państwu za pomoc w opiece nad Kolorową Piątką.
Ich mama została wysterylizowana, ponieważ jest dzikim kotem, który męczy się w domu, wróciła do swojego środowiska. Jest tam karmiona i ma schronienie.
Jedna z koteczek, Marika, jak pisaliśmy wcześniej, odeszła.
Pozostałe cztery kotki znalazły kochające domy.
Z zebranej kwoty opłaciliśmy część faktury za hotel, w którym Kolorowa Piątka przebywała dwa miesiące.
Dziś mamy dla Was smutne wieści. Odeszła Marika, jedna z koteczek z kolorowej piątki. Kicia była cały czas z człowiekiem, nie dawała żadnych oznak choroby. Poprzedniego dnia była całkiem aktywna, jadła, żadnych wymiotow... Udało nam się nawet znaleźć dla niej dom. Niestety, koteczka nagle zmarła w hotelu, gdzie przebywała. Wyjaśniamy dokładnie przyczyny śmierci. W związku z tym zdarzeniem całe rodzeństwo Mariki dostało antybiotyk, cykloferon na wzmocnienie odporności i florę balance na układ trawienny. Ze szczepiniem trzeba jeszcze poczekać.Bardzo prosimy Was o wsparcie w opiece nad pozostałymi kotkami z tego miotu.
Kolorowa Piątka urodziła się na peryferiach miasta Łodzi, na tyłach jednego z gospodarstw. Ich kocia mama długo szukała bezpiecznego miejsca. I choć w pobliżu była stodoła, inna kocica nie pozwalała jej tam wejść. Kocięta przyszły na świat na ziemi, w stercie rupieci i żelastwa, ukryte przed ludzkim wzrokiem. Powolutku rosły, nabierały sił i zaczynały niebieskimi oczkami spoglądać na otaczający je świat. Świat metalowych rur i innych niepotrzebnych sprzętów.
Nie wiadomo, jaki los spotkałby maluszki. W pobliżu znajduje się ruchliwa ulica, a w nocy na terenie można spotkać dzikie zwierzęta. Los chciał jednak inaczej, dał im szansę. Pewnego popołudnia kociaki dojrzała Dobra Dusza. Nie dotykała ich, nie przenosiła. Upewniła się tylko, że ich mama jest blisko, nie będą głodne i nie będzie im zimno. I od tego momentu bardzo intensywnie myślała jak pomóc kociej rodzince. I tak po nitce do kłębka dotarła do nas. Nie odmówiliśmy pomocy.
W dniu, kiedy Dobra Dusza przyjechała, żeby zabrać mamę i kocięta, okazało się, że dwa kociaki zaginęły. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Ogarnął nas smutek, że jednak nie udało się pomóc całej kociej rodzince, a dwa maluszki spotkało coś złego. Po odstawieniu mamy z trójką kociąt do hoteliku Dobra Dusza postanowiła jeszcze raz sprawdzić teren za stodołą. Cudem odnalazła dwa zaginione kocięta w wielkiej stercie gałęzi. Przeniosła je tam inna kocica.
Trzy dziewczynki (dwie kolorowe i burasia), dwóch chłopaków (biało-czarny i biało-szary) oraz ich kocia mama są bezpieczne, ulokowane w hoteliku. Maluchy mają około 5 tygodni, ale powolutku uczą się samodzielnie jeść. Maluszki zostały już odpchlone. Przed nimi pierwsze odrobaczenie i pierwsze szczepienie. Kocica, jak tylko będzie to możliwe, zostanie wykastrowana. Prosimy gorąco o pomoc w opłaceniu ich pobytu w hoteliku (minimum dwa miesiące kwarantanna, szczepienia, czas oczekiwania na nowe domy...), pokryciu kosztów wyżywienia i profilaktyki prozdrowotnej. To trzecia kocia rodzina pod naszą opieką w hoteliku w tym sezonie. Chcemy ratować zwierzęta, ale to ogromne koszty. Nawet jeśli mamy ogromne rabaty i większość usług kupujemy po kosztach.
Prosimy o najdrobniejsze nawet wpłaty. Razem możemy więcej! Dziękujemy!
Ładuję...