Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, dziekujemy za wasze wsparcie!
Dzięki Waszej pomocy dla 4 z 5 zwierzaków tułaczka już się skończyła. Lisia, Alejandro, Hektor i Rubi mają swoje wspaniałe domy. Dla Brutusa wciąż jesteśmy miejscem, w którym powolutku otwiera się na świat. Mamy nadzieję, że i do niego wkrótce uśmiechnie się szczęście.
Adoptowane:
Brutus wciąż czeka na dom:
Zupełnie niemedialne, zupełnie zwykłe kundle, które dotąd nie zasługiwały na nic. Łączy je jedno: TUŁACZKA. Nie proszą Cię o pomoc, bo nie wierzą, że na nią zasługują. Ale my wierzymy, dlatego w ich imieniu błagamy o ratunek dla tych psich żyć.
𝙇𝙞𝙨𝙞𝙖 trafiła do nas spod Czerwińska. Jakiś czas temu została wyrzucona wraz z bratem na jednej z wsi. Psiaki przygarnął pewien człowiek, który nie powinien mieć żadnych zwierząt. Nie minęło wiele czasu gdy brat Lisi zginął pod kołami traktora. Lisia przeżyła, rodziła co cieczkę i tułała się w poszukiwaniu jedzenia po wsi. Pewnego razu trafiła do dobrej duszy, która zainteresowała się jej losem i zaczęła szukać pomocy.
Mimo że sunia ma cieczkę i najprawdopodobniej wkrótce urodziłaby kolejne szczeniaki wszyscy odmówili pomocy. Musieliśmy jej pomóc, dlatego trafiła pod nasze skrzydła. Drobniutka, delikatna sunia od razu chwyciła za serce jedną z naszych wolontariuszek i zamiast trafić do kojca - na nowy dom czekać będzie na miekkiej kanapie w domu tymczasowym.
𝙃𝙚𝙠𝙩𝙤𝙧 przybłąkał się pod posesję w okolicach Sochaczewa. Poprosiliśmy, by przed naszym przyjazdem właściciele posesji zamknęli psiaka ze swoją sunia w kojcu. Hektor został zabrany, ale nie mogliśmy odjechać nie proponując kastracji suczki i kota właścicieli. Na szczęście zgodzili się, ale ponieważ mają ciężką sytuację finansową - musimy pokryć koszty kastracji.
𝘼𝙡𝙚𝙟𝙖𝙣𝙙𝙧𝙤 tułał się od 3 tygodni w poszukiwaniu jedzenia i schronienia. Większość ludzi go przeganiała... W końcu dotarł do posesji, na której dostał jedzenie, ale więcej nie mógł otrzymać, ponieważ Państwo mają już stadko swoich, przygarniętych psiaków. Poprosili nas o zabranie bidy, bo mimo szczerych chęci nie stać ich na utrzymanie kolejnego psa.
𝘽𝙧𝙪𝙩𝙪𝙨 pojawił się w grudniu na podsochaczewskiej wsi. Przez prawie 2 miesiące nikt nie chciał dać mu schronienia, nikt nie chciał mu pomóc. Psiak jest wesoły, przyjazny, ale widać, że nauczył się już zachowywać od człowieka dystans. Być może dzięki temu przeżył. Nie daje do siebie podejść, lecz z odległości przyjaźnie macha ogonkiem.
𝙍𝙪𝙗𝙞 to psie dziecko, które bardzo prosiło o pomoc. Wprowadziła się na jedną z nieogrodzonych posesji i zamieszkała przed drzwiami na zimnych schodach. Państwo dali jej karton i koc. Twierdzili, że zostawiliby ją sobie, ale nie chcą suki, bo suki rodzą szczeniaki. Może to i dobrze, bo dzięki temu sunia ma szanse na coś więcej niż podwórkowy żywot.
Każde z tych nieszczęść musimy przebadać, odpchlić, odrobaczyć, zaszczepić, zaczipować, wykastrować a później znaleźć domy, na które zasługują. Dość już tej tułaczki. BŁAGAMY WAS O POMOC, O WSPARCIE, BO BEZ WAS NIE JESTEŚMY W STANIE POMAGAĆ 🙏
Ładuję...