Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, dziękujemy za Wasze wsparcie i za to, że zawsze możemy na was liczyć ❤️
To dzięki Wam możemy dalej działać 🙏🏻
Czy to już nasz koniec?
Moi Drodzy, idzie zima, a nie ma co ukrywać - u nas gorzej niż lepiej. Powiemy szczerze, że mamy wrażenie, że posty odbijają się od ściany - nikt ich nie czyta :( Zwierząt jest od groma, sytuacja patowa jest w wielu miejscach, ale mamy wrażenie, że w Koszalinie jest szczególnie źle. Nie chcemy nawet się rozpisywać, bo to po prostu nie ma sensu.
My już mówimy STOP, nie mamy jak we 2 działać, bo mamy już u siebie za dużo, a trzeba to wszystko utrzymać. Nigdy nie zaczynamy kociego miejsca nie kończąc poprzedniego, bo nie widzimy sensu kastracji 1 kota i co dalej? Zaraz z drugiej kocicy będzie kolejne 10 kociaków. Kastracja leży i kwiczy, mało kto kastruje nawet koty, które sam dokarmia! Nikt nic nie umie, ale nie ma nawet chęci się nauczyć, a cierpią na tym tylko te zwierzęta. Czy ktokolwiek myśli o kotach, które umierają w zimie na działkach? Wątpimy szczerze... bo inaczej otrzymałyby taką pomoc w porę.
Możemy mówić i mówić, a to my i tak zostaniemy tym obarczone, tylko zaraz - my tak samo pracujemy, mamy pod opieką miejsca z bezdomnymi kotami, do których jeździmy codziennie i koty - te problematyczne, które mieszkają z nami, których nikt nie chce, bo są chore albo nie są tulaśne i proludzkie, bo w ich nawet krótkim życiu spotkało je za wiele... I wiecie co? Czy ktokolwiek o nie zapytał? Nie. Czy osoby, które wysyłają wiadomości w ogóle patrzą z czym my się stykamy na co dzień? Szczerze wątpimy...
Nie mamy już siły, środków pieniężnych i nerwów. Kociaki kiciusie są słodkie, ale kto myśli o ich losie na dworze? Nie chodzi w tym o to, aby zabierać każdego kota do siebie! Chodzi o to, by działać horyzontalnie - nie na chwilę łapiąc kociaki i zostawiając kocią matkę, która nabawi się zapalenia listwy mlecznej i zaraz w połogu zajdzie w kolejną ciążę... Czy kogokolwiek to obchodzi? My już nie mamy sił prosić, a co jeszcze bardziej przykre - pomagają ludzie z Polski, którym jesteśmy wdzięczne. Inaczej kociaki z Koszalina nie dostałyby żadnej pomocy ❤️
Nie zaczniemy żadnego nowego miejsca bez zakończonych na konkretny cel zbiórek, bo po prostu tak nie można. Jest kilkanaście kotów, które są głodne i niewykastrowane, a zbiórka stoi. Taka jest smutna prawda, te koty umierają powoli i w samotności. Nie ma tutaj drastycznych zdjęć, ale prawda jest taka, że te zwierzęta potrzebują pomocy, bo przy zwiększonej ilości może je czekać równie straszna historia, bo ich los jest niepewny... My mówimy pass, nie mamy już siły, same podupadamy na zdrowiu, a mało komu chce się siedzieć godzinami i czekać, aż kot wejdzie do klatki, prawda? Bo zimno, bo mokro, bo ciężko. No właśnie. kastracja w naszym dość dużym mieście została zaniedbana i wiecznie gdzieś są tylko koty (notabene często podrzucane przez ludzi).
Dodatkowo - jakby było mało - z DT wróciła do nas kotka Kora - zupełnie niezrozumiałe jest dla nas, jakim cudem nie znalazła ona jeszcze domu. Kotka Shilla wróciła do nas z adopcji (była to wspólna decyzja nasza i adoptującego). Koniec jest bliski, bo uderzając głową w mur szkodzimy tylko sobie... 😭
Kora:
Shilla:
A to wszystko klaruje się częściowo w ten sposób:
1. miesięcznie na wykarmienie kociaków potrzebujemy około 700 puszek;
2. miesięcznie zużywamy ok. 14 kilogramów proszku;
3. miesięcznie potrzebujemy kilkunastu litrów wszelakiej chemii;
4. miesięcznie kilkaset złotych przeznaczamy na suplementy i leki dla kociaków (zarówno pod naszą opieką, jak i bezdomnych). Używamy preparatów Vetomune, Vetoskin, Kalmvet, Relaxer, Uropet, Vetaminex, Krople na kark Beaphar, Stronghold, tabletki na odrobaczanie, antybiotyki wg. potrzeby;
5. miesięcznie zużywamy kilkadziesiąt litrów żwirku;
6. w ciągu roku kupujemy zarówno budki drewniane jak również wykonujemy samodzielnie (karton, styropian, taśma klejąca, czarna folia), na „łapanki” kupujemy wszelakiej maści ryby wędzone, karmy. Oprócz puszek, które musimy mieć dla naszych podopiecznych, zawrotną ilość zużywamy właśnie na łapankach;
7. podkłady higienicznie to na „paczki”, ręczniki papierowe, rękawice jednorazowego użytku;
8. opieka weterynaryjna, której koszty są zróżnicowane, zajmujemy się głównie kotami bezdomnymi, które podczas pobytu na szpitaliku mają wykonywane badania, testy, są leczone, poddawane zabiegom kastracji;
9. wspomagamy również opiekunów kotów bezdomnych mokrą karmą, lekami w miarę potrzeby.
Kwota ustawiona na zbiórce za nic nie pokryje tych kosztów, które wynoszą więcej niż na zbiórce, jednak nie mając wpływów, nie będziemy mogły dalej działać. Nie mamy ośrodka, więc wszystko robimy same w naszych 4 ścianach. Potykamy się o kociaki, dla nich to też nie jest komfortowa sytuacja, jednak jak działać skoro adopcje stoją? Ciężko znaleźć dom, który będzie dbał o dobre karmienie swojego kota, o jego bezpieczeństwo, tak aby nie wypadł z okna czy balkonu...
Prosimy, nie zostawiajcie nas w potrzebie...
Ładuję...