Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
20.05.2022 Kochani, dziękuje z całego serca za pomoc. Wspólnie z Wami udało się uratować kolejnego konia, który po latach pracy został skazany na rzeź. Ona i ocalona również Sara zostały już odebrane, i rozpoczynają lepszą część swojego życia. W tej chwili są już na pastwiskach, bezpieczne. Nic im nie grozi. Z całego serca dziękuję za pomoc dla kolejnych koni. Bez Was dawno by ich nie było.
Oba konie pozostają pod moją opieką, a szansę na dom mają znikomą. Oba są stare, schorowane. Jeśli ktoś z Was chciałby je wspierać, zapraszam do kontaktu. Przyda się im każda pomoc, czy to worek paszy, czy dobre witaminy.
Jeśli masz pytania, zadzwoń Monika Olechnowicz – tel 570 666 540
Czas na wykup się kończy. Proszę z całego serca, pomóżcie podarować jej godną starość. Ten koń nie ma szansy na dobry dom.
Nie udało się spłacić klaczy w terminie. Dałam zebraną kwotę i wyprosiłam kilka dodatkowych dni. Za tydzień muszę się za nią rozliczyć i nie będzie już kolejnej szansy na pomoc. Proszę z całego serca o wsparcie dla Jagienki. Sama nie dam rady jej uratować.
Jeśli masz pytania, zadzwoń Monika Olechnowicz – tel 570 666 540
Rzeźnicka, cienka lina oplata delikatną głowę Jagienki i plącze się między nogami. Handlarz trzyma za sam koniec, mówi, że to dobry koń, pokorny taki. Nie szarpie się, nie wyrywa, a gdy zobaczy bat, to tak się boi, że aż się trzęsie.
Tu, w handlarskiej oborze lubią takie konie. Nie trzeba się szarpać, żeby zawieźć do ubojni. Nie są niebezpieczne, nie biegną na oślep, nie zważając na nic. Łatwe pieniądze na śmierci niewinnych koni. Handlarz się śmieje, że takie jak Jagienka widzą bat czy kij i same wchodzą na trap. Złamane, upokorzone, choć przestraszone tak, że niemal słyszysz ich obijające się o żebra serce, idą na rzeź pokornie. Bez sprzeciwu. Idą, bo każe człowiek „nieczłowiek”.
Nie znam historii Jagienki, handlarz mówi, że pracowała w klubie jeździeckim, że rodziła źrebaki. Czy to prawda, nie wiem, on mówi różne rzeczy. To, co widzę sama to ogromny strach zwierzęcia, które dobrze wie, że przegrało życie. Przestraszona klacz patrzy wielkimi ciemnymi oczami, to na mnie to na rzeźnika. Mężczyzna spluwa z obrzydzeniem i mówi, że taka kobyła to tylko na śmierć. Że nie rodzi i kuleje, że kupił na zabicie, bo nikt trzymać Jagienki nie chciał. Śmieje się, że to taka tradycja. Nie zarabiasz, nie żyjesz.
Jagienka ma ponad 20 lat, a mi najbardziej na świecie żal tych starych, chorych, spracowanych. Tych, które oddały całe swoje życie człowiekowi, a w zamian czeka na nie już tylko ubojnia. Trudno mi się pogodzić z ogromną niesprawiedliwością dlatego gros ratowanych przez moją fundację koni to właśnie emeryci. Tacy, którzy już nie mogą zarabiać, nie mogą służyć do jazdy, nie mogą rodzić. Ich życie jest dla mnie tak samo cenne, jak tych młodych. Wierze, że i dla Ciebie los starej Jagienki nie będzie obojętny.
Proszę o łaskę dla niej, o pomoc w wykupie. Czas na spłatę jest do 10 maja. Jeśli każdy dołoży jej choć cegiełkę, na pewno się uda ją spłacić. Na pewno.
Ładuję...