Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani dziś mogę złapać oddech, bo wiem że Ci których kocham są bezpieczni pod względem leczenia. Konie Azylu bardzo często potrzebują weterynarza, bo ich stan chorobowy tego wymaga. Zawsze stajemy na wysokości zadania, by nieść im ulgę w chorobie, ratujemy i robimy wszystko, by żyło im się najlepiej jak tylko można. Sama w tym wszystkim nigdy w życiu nie dała bym rady. Dlatego ogromnie Wam dziękuję za moc Waszych serc, jedność i wspólną walkę o nie i dla nich....
Babcia Forsycja i Dziadek Maks. Schorowane staruszki, dla których nie było miejsca na godną emeryturę. Nie było miejsca na sentymenty, uczucia i gram empatii. Przestały być nagle potrzebne. I choć właścicielom ufały bezgranicznie, za lata posłuszeństwa trafiły do handlarza.
Nie miały siły już na pracę, a postępująca choroba układu oddechowego wymagała nakładów finansowych. Kto jednak będzie leczył darmozjada… Nie warto go utrzymywać, a tym bardziej leczyć. Warto natomiast jeszcze zarobić na jego mięsie, dostać dla siebie tę ostatnią wypłatę… I tak Babcia Forsycja upasiona została do granic. Gdy przyjechała do nas każdy przekonany był, że jest źrebna… Tuczona do jak najwyższej wagi, by złotówek za jej kilogramy było jak najwięcej. Jej szeroko otwarte, pokryte siwizną oczy zupełnie nie wiedziały co się wokół dzieje. Zupełnie nieświadoma, że właśnie ominęła wyrok śmierci… Bo przecież jeszcze niedawno zdawało się jej że jest dla kogoś ważna.
Maks - znerwicowany skakał na boks, całkowicie roztrzęsiony, że znów ktoś go zamknie. Przednimi kopytami wisiał wciąż na drzwiach boksu, rżąc rozpaczliwie, jakby chciał wykrzyczeć "dłużej nie zniosę izolacji!"… Nie wiedział wówczas, że właśnie rozpoczął się dla niego nowy etap jego życia zwany wolnością.
Kochani, oba te staruszki cierpią na chorobę niewydolności płuc zwaną RAO. Choroba jest nieuleczalna. Często zdarzają się zaostrzenia skazujące konia na silne duszności, kaszel i zalegania flegmy w oskrzelach. Leki, które muszą brać na stałe dwa razy dziennie są bardzo drogie. Koszt jednego syropu to 200 zł. Dodatkowo również dwa razy dziennie przyjmują proszek ziołowy na bazie olejków ułatwiający oddychania. Przy zaostrzeniach włącza się leczenie antybiotykami i sterydami. Podjęliśmy walkę z rozszalałym RAO. Udało się, ale dług za ratowanie koni trzeba spłacić!
Forsycja i Maks nie są jedynymi końmi pod naszą opieką, które wymagają stałego leczenia. Koszty Azylu za opiekę weterynaryjną są ogromne. Większość Naszych koni jest kaleka, bądź przewlekle chora.
Potrzebujemy pomocy, by móc leczyć i ratować naszych podopiecznych. Jedynie Wasze wsparcie pozwala nam toczyć walkę z ich chorobami… Błagamy o pomoc!
Ładuję...