Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W styczniu minęły już 3 lata od kiedy Kostek jest naszym podopiecznym. Przyjechał do nas z interwencji ze swoim towarzyszem niedoli Dyziem, który niestety zmarł.
Oba pieski przebywały w skandalicznych warunkach we wsi pod Kielcami.
Dyzio i Kostek trafili prosto do szpitala w stanie skrajnego zagłodzenia. Pan doktor nie dawał im dużych nadziei na przeżycie... Wynikało to z lat zaniedbań, które nie zawsze jesteśmy w stanie nadrobić... Ich wyniki krwi nas załamały. Jeden i drugi piesek to była skóra i kości. Miały wrośnięte w opuszki pazury, przyjechały cuchnące, oblepione błotem i zapchlone i przerażone... W trakcie hospitalizacji odwiedzaliśmy ich, zabieraliśmy na spacery, przywoziliśmy pyszne jedzonko.
Wydawało się, że nam, że oba psiaki zdrowieją. Niestety serce Dyzia nagle przestało być i nic nie dało się zrobić...
Po długiej hospitalizacji i stracie przyjaciela Kostek znalazł bezpieczną przystań w kameralnym, rodzinnym hotelu. Jego metamorfoza cieszy nasze serca!
Szczęśliwy pyszczek mówi wiele o opiece w hoteliku. Uwielbiamy to zdjęcie!
W dniu przybycia do naszej fundacji Kostek był oceniony na ok. 12 lat. Obecnie jest wiekowym, ale wciąż aktywnym 15-16 latkiem.
Po tylu latach bez ani jednego telefonu w sprawie jego adopcji, mimo ogłoszeń i występów w telewizji możemy się tylko domyślać, że Kostka nikt już nie adoptuje. Jego domem stał się hotel, a naszym obowiązkiem zapewnienie mu bezpiecznej, stabilnej przyszłości.
Tu zaczynają się problemy. Mimo opiekunów wirtualnych, którym dziękujemy serdecznie, fundacji nie starcza na jego utrzymanie. Do tej pory za sam pobyt w hotelu mimo bardzo dużej zniżki fundacja zapłaciła ponad 10 tys. zł! Lato, jesień, zima... Kostuś jest pod naszą opieką.
Ten pies całe życie spędził w nędzy, był bity i głodzony. Teraz ma mieć tylko dobrze! Za wszelką cenę!
Ale to tylko piękne słowa... Sen z powiek spędza nam fakt, że nie wystarcza na pokrycie podstaw w jego utrzymaniu tzn. kosztów hotelu, jedzenia i leków na tarczycę. Mimo wszystko dbamy o niego, jak możemy!
Wiedząc, jak bardzo go stresują podróże do kliniki, organizujemy mu wizyty domowe. Tu jedna z nich - Kostuś miał chore gardło i kaszel. Pan Doktor przyjechał i mu pomógł.
Jednak nie za każdym razem da się wezwać weterynarza do hotelu. Na badania krwi oraz badanie kardiologiczne nasz piesek musiał jechać do kliniki:
Robiliśmy już setki zbiórek w ciągu tych 3 lat, i Kostek ledwo co się z nich utrzymuje. Ale znów z niepokojem patrzymy w przyszłość... Koronawirus a teraz sezon wakacyjny ograniczył darowizny drastycznie. Za hotel płacimy co miesiąc 540 zł. Reszta wydatków to ok. 150 zł miesięcznie (karma) i jak to w podeszłym wieku przeróżne schorzenia, wizyty, leczenie.
Zawsze chcielibyśmy widzieć Kostusia beztroskiego i uśmiechniętego i nie martwić się o jego dalszy los oraz czy damy radę zapłacić za jego leczenie, profilaktykę i inne nieoczekiwane sytuacje! Pomożesz?
Ładuję...