Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, rehabilitacja Mirabelci trwa w najlepsze, ale zbiórka zakończyła się sukcesem. Dziękuję bardzo, że dostrzegliście ogromną potrzebę tej drobinki.
Mała ma już buciki z całkowicie innej kolekcji, które udało się wykreować podczas szkolenia Podkowet, ale na tym nasza podróż się nie kończy. W dalszym ciągu musimy wkładać codzienną pracę, żeby cały ten wysiłek miał sens. Mirabelcia też wkłada dużo serducha w rehabilitację i mam ogromną nadzieję, że dalej wszystko będzie szło w dobrym kierunku.
Na pewno łatwiej się idzie, gdy kroku dotrzymują jej dobre duszyczki, gotowe podać pomocną dłoń, gdy zajdzie taka potrzeba.
Jesteście wspaniali, dziękuję
Mała, waleczna Mirabelcia wciąż toczy nierówny, choć zacięty bój o lepszy los i potrzebuje Twojej pomocy.
Mamy za sobą wiele chwil zarówno pięknych, jak i boleśnie trudnych, ale to nie koniec naszej drogi. Razem stawiamy czoła kolejnym wyzwaniom.
Kochani, ta zbiórka w całości poświęcona jest na kucie ortopedyczne Mirabelci, które odbyło się w klinice dla koni.
Nasza Kruszynka trafiła tam z powodu ropy, która dokonywała zniszczeń w jej kopytach. Trzeba było ją bardzo dokładnie oczyścić w szpitalnych warunkach, a następnie zaopatrzyć w specjalne, ortopedyczne podkówki. Od 24 lipca, kiedy przeszła ten „zabieg” jej stan znacznie się poprawił, a mi z serca spadł nie tyle kamień, co ogromny głaz, bo to właśnie minione dwa tygodnie miały okazać się decydujące…
I były. Decyzja jest taka, że walczymy dalej.
Proszę jednak o pomoc w opłaceniu faktury za tak ważną sprawę. Mamy czas do 15 sierpnia. Mirabelcia to malutki kuc, lecz w głębi serca skrywa pokłady sił godne mitycznego pegaza, któremu żadne wyzwania nie są straszne. Raz już oszukała śmierć, gdy trafiła na KONIEc Świata.
Była wtedy o włos od przekroczenia granicy, zza której nie byłoby odwrotu. Całe szczęście z Twoją i moją pomocą udało się jej odwrócić los. Robię wszystko, co tylko mogę i dokładam wszelkich sił, by tylko mała mogła żyć bez bólu.
I już, gdy sądziłam, że cel jest w zasięgu wzroku, po wielu miesiącach poprawy ropa ponownie zaczęła siać spustoszenie w jej drobnym kopytku.
Okropnie się o nią martwiłam, lecz przez ostatnie dni znów wróciła we mnie wiara, że wszystko idzie ku dobremu. Że warto było walczyć i że po tej mrocznej nocy znów wzejdzie słońce.
W załączniku oczywiście załączam do wglądu fakturę za kucie Mirabelci.
Proszę pomóżcie tej małej wojowniczce stanąć na nogi. Działam też już z nowymi obrazkami i wciąż są dostępne dżemiki, miodki i podkówki, które możecie zamawiać, żeby tylko udało nam się opłacić fakturę w terminie.
Ładuję...