Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Takie wiadomości bardzo lubimy przekazywać.
Babcia Korcia trafiła do nas w bardzo kiepskim stanie. Ranna, chora, wychudzona, z guzami na listwie mlecznej. Baliśmy się, czy jej starszy organizm da radę, ale nasza seniorka wykazała ogromną wolę życia i walki. Dziś po leczeniu i operacji (kastracja i mastektomia) czuje się znakomicie. Mimo, że ma swoje lata rozrabia i bawi się jak mały kociak. Jej wdzięczności za miłość i opiekę nie da się opisać słowami.
Bardzo dziękujemy za pomoc - bo tylko dzięki Waszemu wsparcia mogliśmy uratować jej życie
W dniu 23 lutego Korcia przeszła zabieg mastektomi. Usunięto guzy, wycinki "powędrowały" na histopatologię.
Przy okazji kicia została wykastrowana.
Wszystkim, którzy nas wspierają bardzo dziękujemy <3
Kochani, kilka nowych informacji o Korci. Nadal w trakcie leczenia. Udało się nieco opanować stan zapalny gardła, pyszczka, a i oczka wyglądają o niebo lepiej. Niestety to nie koniec walki. Nadal utrzymujemy antybiotyk a zabieg musiał zostać przesunięty na połowę lutego.
Zabieg musi być wykonany w narkozie wziewnej, a do tego kotka musi być zdrowa.
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Nasza staruszka Korcia jest już po pierwszych badaniach lekarskich. Pani doktor zaobserwowała u niej lekkie objawy neurologiczne, jak zsugerowała, najprawdopodobniej na suktek potrącenia. Wyniki badań pokazały stan zapalny - Korcia dostała antybiotyk i pierwszym krokiem w jej powrocie do zdrowia jest wyleczenie infekcji. Na szczęście pozostałe parametry utrzymują się w normie. Za około 2 tygodnie czeka ją bardzo poważny zabieg: kastracja z usunięciem listwy mlecznej, na której są liczne guzy, a także operacja przepukliny. Nasza Korcia na całe szczęście czuje się coraz lepiej. Apetyt w końcu zaczął jej dopisywać, a nawet zaczęła dokazywać i rządzić w domu tymczasowym. Mamy nadzieję, że dzięki leczeniu i opiece uda się podarować jej jeszcze co najmniej kilka lat szczęśliwego życia, a Was ogromnie prosimy o grosik wsparcia dla Korci.
"Szła środkiem drogi, polegując co parę kroków. Jakby nic nie słyszała, jakby nic nie widziała. Jakby czekała, że może któryś z samochodów zakończy jej marny żywot..."
Takie słowa usłyszałam przez telefon od osoby zgłaszającej kota, który został zabrany ze środka ulicy. "Rozbity nos, w oczach ropa, ledwo stoi na nogach" - to kolejne słowa. Zdając sobie sprawę ile mam kotów pod opieką wahałam się chwilę. Ale jedno zdjęcie wystarczyło... ten kot naprawdę potrzebował pomocy.
Dojechała szybko, zabrałam do domu. I nagle mnie olśniło. Ja znam tego kota. To koteczka, która przychodziła do mnie na działki, kiedy dokarmiałam bezdomniaki. Zawsze bardzo głodna, nieco ostrożna, ale czasem dawała się pogłaskać. Nigdy nie wiedziałam, czy ma swój dom, bo zawsze była brudna i zaniedbana. Ale na działkach nie bytowała, a w okolicy mnóstwo domów.
Pierwsze oględziny... Brak uzębienia, stan zapalny dziąseł, faktycznie ropa w oczach. Ale to się da leczyć. Niestety to nie koniec. Dziesiątki guzów listwy mlecznej. Jeden przy drugim, zbite, twarde. I nosek. Niestety nierozbity. Wyglądający jakby go coś zjadało... Rak?
To nasze domniemania, kotkę musi obejrzeć wet. Musimy jej zrobić pełną diagnostykę. Wygląda faktycznie jakby chciała umrzeć. Nie chce jeść. Ale na kolanach mruczy i ufnie tuli się do człowieka.
Po wygłaskaniu zjadła i poszła spać.
Wiemy, że rokowania są ostrożne. Ale w tym momencie staje nam przed oczami nasza, już nieżyjąca, kocia babunia Honoratka, która mimo jeszcze gorszego stanu i również raka przeżyła z nami jeszcze 5 lat, dożywając tym samym prawie 23 lat.
Dajemy jej szansę A was prosimy o pomoc finansową. Po konsultacji weterynaryjnej dołączmy dokumentację.
Ładuję...