Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
300... Liczba, którą nawet trudno objąć umysłem. A jednak średnio tyle stworzeń znajduje się pod naszą opieką w jednym czasie. Każdy zwierzak wyrwany z objęć śmierci, każdy równie dla nas ważny.
Chociaż od dłuższego czasu bierzemy pod opiekę tylko naprawdę najbardziej potrzebujące koty, kryzys uderza w nas coraz mocniej! Chociaż się boimy, musimy jednak prosić... Bo nie prosimy o pomoc dla siebie, tylko dla tych bezbronnych stworzeń, których życie i zdrowie zależy od nas.
Każdy z trafiających do nas kotów zostaje wyleczony, zaszczepiony, zachipowany i wykastrowany. Każdy po wyleczeniu zamieszkuje w domu tymczasowym, gdzie czeka na swój jedyny dom stały.
Zapytacie: skąd tak duża kwota zbiórki? Musimy dotrwać do lipca, do wypłaty 1,5% podatku.
Jeśli na jednego kota wydalibyśmy miesięcznie 166 zł (co jest kwotą nierealnie niską), miesięcznie przy 300 podopiecznych mamy kwotę prawie 50 000 złotych, przez 6 miesięcy to 300 000 zł. Jeśli na jednego kota wydawalibyśmy 166 złotych miesięcznie... Marzenia. Wydajemy dużo więcej. Bo trafiają do nas zwierzęta chore, powypadkowe, wymagające specjalistycznego leczenia.
Miesięcznie wydajemy kilkadziesiąt tysięcy złotych, a musimy dotrwać do końca lipca, kiedy powinny spłynąć środki z 1,5%.
Jakie są nasze stałe, miesięczne koszty:
- około 30 000 to faktury tylko z dwóch, głównych lecznic zajmujących się naszymi podopiecznymi (kilka przykładowych, ostatnich faktur z 2 lecznic załączamy do zbiórki)
- kolejne 15 000 zł to faktury z innych lecznic, do których jeżdżą nasze zwierzaki -
- minimum 20 000 zł to koszt karmy. Część naszych kotów ma zapewnione jedzenie i żwirek przez domy tymczasowe, ale nawet gdybyśmy mieli zapewnić jedzenie dla połowy z nich, to jest to około 200 gram dziennie na kota x 150 kotów, co daje 30 kg karmy dziennie x 30 dni to już minimum tona jedzenia miesięcznie. Licząc puszkę po 5 zł wychodzi 22 500 zł na samą mokrą karmę dla 150 kotów Do tego żwir dla tylu podopiecznych,
- paliwo, koszty 2 pracowników, koszty lokalowe (kociarnia i magazyn).
Dodatkowo, w celu zmniejszania bezdomności, cały czas w miarę możliwości odpowiadamy na zgłoszenia i kastrujemy koty wolnożyjące, oraz wspomagamy karmą karmicieli z Krakowa i okolic. Codziennie nasz kotowóz wyrusza na miasto, aby nieść pomoc właśnie im - zapomnianym, często przerażonym, a jednocześnie - bezbronnym. Często zrywamy się w środku nocy w niedzielę, bo trzeba ratować życie.
Realia jednak są twarde - bez pieniędzy nie pomożemy następnym kotom... A nie dostajemy żadnych dofinansowań, grantów czy środków z urzędu. Możemy liczyć tylko na WAS i Wasze serca. W tym roku środki z 1,5% spłyną do nas najszybciej w wakacje. Do tego czasu musimy przetrwać...
Myślimy przede wszystkim o podopiecznych, którzy już są z nami - im obiecaliśmy, że nie muszą się już bać głodu, chłodu i chorób. My wiemy, że damy z siebie dla nich wszystko. Jednak tylko razem z Wami możemy ratować kolejne istnienia.
W tej chwili, po zapłacie faktur, z drżeniem serca patrzymy na stan konta. Musimy przetrwać do lata... Błagamy Was o pomoc!
Ładuję...