Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
13.07.2022 - Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Kolejne życie uratowane! Diana jest już z nami. Po przyjeździe, pierwsze co zajął się nią kowal, oraz obejrzał weterynarz. Teraz trafi ona do pozostałych ocalałych i już tylko od niej będzie zależało, jak spożytkuje swój czas.
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
Jeśli masz pytania – proszę o kontakt: Monika 570 666 540
Kochani, zbiórka idzie bardzo źle. A czas płynie. Prawie, że na kolanach musiałam prosić handlarza o dodatkowy termin. We wtorek muszę spłacić Dianę. Więcej nie będzie czekał. Błagam, pomóżcie
Kochani, wpłaciłam za Dianę 3500 zł zaliczki żeby handlarz zgodził się odroczyć termin o chociaż dwa dni. W piątek muszę przywieźć mu resztę pieniędzy, inaczej Dianę zabierze ciężarówka prosto do rzeźni.
Brakuje ponad 5000 zł. To bardzo duża kwota, a czasu bardzo mało. Proszę, zróbmy to dla niej, ona nie musi umierać... Jeszcze nie teraz.
Dawno temu Dianie ktoś obiecał dobre i spokojne życie. Kiedy niebawem trafiła pod do wiejskiej obory i żyła w gospodarstwie, w którym cierpienie zwierząt oraz wyzysk na rzecz materializmu i wzbogacania się liczył się ponad wszystko, nie wiedziała jeszcze, że to miejsce to jej schody do piekła i droga ku zatraceniu. Liczyła, że jej los się odmieni. Ale miejsce to opuściła wiele lat później, wchodząc na trap samochodu rzeźnika.
Diana przez całe życie musiała rodzić źrebaki, które potem trafiały w ręce ludzi, o których lepiej nie wspominać żadnym słowem. Swoimi maleństwami mogła opiekować się tylko parę krótkich chwil, by potem na zawsze musieć o nich zapomnieć. Nigdy nie zdążyła zobaczyć, jak dorastają, biegają wolne po zielonych lakach, czy brykają szczęśliwe w kałużach po deszczu. Rok po roku ta sama udręka. Czuła jedynie strach, jaki czuje matka, gdy jej odbierają dziecko, rozpacz i wielkie cierpienie...
I tak mijały jej lata, kolejne dzieci odbierano, aż do chwili, gdy Diana już nie dała rady. Jej latami nierobione kopyta zachorowały na raka rzekomego i są w opłakanym stanie. Koń kuleje, leczyć nikt jej nie zamierzał. Handlarz śmieje się, że gdyby była zdrowa to nikt by jej na rzeź nie sprzedał. Ale Diana zdrowa nie jest. I nie ma nikogo, kto by chciał jej pomóc, a za lata ciężkiego cierpienia podarować, choć kilka lat życia w bezpiecznym miejscu, wykupić od handlarza i zaopiekować się nią. Leczyć. Ma jedynie Was, te kilka zdań swojej historii i nadzieję, że po tym zechcecie jej pomóc. Proszę, dostałam tylko kilka dni, do 6 lipca muszę zapłacić 8800 zł wraz z transportem. Mamy bardzo mało czasu.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540
Dziękuje za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Ładuję...