Jacuś (to imię tymczasowe kocurka) znaleziony został na ulicy. Ma ok. 8 miesięcy, jest białego ubarwienia z małą, skromną czapeczką na główce. W okolicy, w której został znaleziony, ponoć błąkał się ponad 2 tygodnie. Spał pod krzakami, w zakamarkach pod balkonami lub ukradkiem zakradał się do otwartych piwnic blokowych. Pewnie gdyby nie fakt, że był głodny i żebrał o jedzenie, nikt by się nim nie zainteresował.
Kiedy trafił pod opiekę Fundacji Felineus, był skrajnie wyczerpany, bardzo brudny i strasznie głodny. Jedzenie wręcz wyrywał z rąk opiekunkom. Zresztą to zachowanie zostało mu do dziś - kiedy słyszy otwierana puszkę, pędzi ile sił w nogach i choć nie jest głodny, to szybko połyka to, co dostanie, jakby bał się, że za chwilę ktoś inny mu to zabierze.
To typowo domowy kot. Czy został wyrzucony, czy się zgubił - tego nie wiemy. Ulica go "przyjęła" ale nie była dla niego zbyt łaskawa. Od początku widać było, że kocurek nie jest zdrowy, że coś w nim "siedzi". W morfologii stwierdzono leukopenię (znacznie obniżony poziom leukocytów), test FelV + FiV jednak jest ujemny. Kociak ma delikatną duszność, ale zdjęcie RTG nie wykazało żadnych zmian w płucach. W rozmazie stwierdzono dużą ilość eozynofili oraz limfocytów. Niestety, nie wskazuje to na zwykłe przeziębienie. Lekarze podejrzewają u niego astmę oskrzelową oraz ogromną ilość robali w organizmie. Kocurka czeka dalsza diagnostyka oraz długie leczenie. A w przyszłości (jeśli to będzie tylko możliwe) kastracja i szczepienia.
Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie w dalszej diagnostyce i leczeniu Jacusia!
Serdecznie dziękujemy.