Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Choć nie udało się zebrać na zbiórce kwoty potrzebnej do uratowania życia kota Nijaka potrąconego przez auto na drodze we wsi, to udało się kota uratować i zapewnić mu dobre życie.
Dzięki Osobom, które wsparły zbiórkę udało się opłacić część kosztów ratowania wiejskiego, nikomu niepotrzebnego kota.
Szczęście bardzo sprzyjało kotu, którego życie przez kilka lat nie rozpieszczało.
Ktoś Nijaka bardzo pokochał i Nijak już nie jest nijaki i nikomu niepotrzebny.
Nijak jest teraz Panem Kiciusiem i zyje po królewsku.
Ma kochającą go Rodzinę, która pokryła resztę kosztów ratowania tego biednego kota oraz mnóstwo miłości i domowego ciepła.
Z całego serca dziękujemy Osobom, które pomogły uratować życie Pana Kiciusia.
Zwykły bury i tak naprawdę nikomu niepotrzebny. Wałęsający się po wsi, jeden z wielu kotów Nijaków o mały włos zakończyłby swoje życie, jak większość jego towarzyszy niedoli, czyli zginąłby potrącony przez auto.
Nijak, bo tak zawsze nazywam takie koty, bo jak kiedyś jednego z Właścicieli takiego kota na wsi zapytałam, jak kotek ma na imię, w odpowiedzi usłyszałam "nijak".
Bury Nijak, zapewne w poszukiwaniu jedzenia, kolejny raz przebiegał przez bardzo ruchliwą drogę i tym razem nie udało się.
Kot został potrącony i albo zabiłoby go kolejne nadjeżdżające auto albo by umarł w męczarniach w przydrożnym rowie.
Jednak tak się nie stało, bo każdy chociaż raz dostaje w życiu szansę na lepsze życie.
I Burasek tę szansę dostał, bo akurat kiedy już jego życie wisiało na włosku, drogą przejeżdżała Dominika i zauważyła leżącego na jezdni kota.
Nijak po tym, jak poczuł straszny ból, za moment nie wiedział co się dzieje, a jego los zależał już tylko od Dominiki, która zatrzymała się na poboczu i powstrzymując inne auta wbiegła na jezdnię i pochwyciła w ręce Buraska.
Oszołomiony uderzeniem auta kot nie stawiał oporu i bez problemu pozwolił zabrać się z jezdni.
Pewne jest to, że w dniu swojego ocalenia ok. ośmioletni kot pierwszy raz w życiu trafił do przychodni weterynaryjnej.
Poobijany, z licznymi ranami na grzbiecie, klatce piersiowej, głowie i uchu bez oporu poddał się badaniu.
Nijak miał szczęście, że na skutek wypadku nie doszło do żadnych złamań, ale pewne jest, że całe ciało musiało go bardzo boleć.
Podczas badania okazało się, że kot oczywiście nie jest wykastrowany.
Oprócz powypadkowych obrażeń na ciele stwierdzono osłabienie, odwodnienie, zęby w złym stanie, silny kamień nazębny, nadżerkę po lewej stronie na łuku podniebiennym.
W pyszczku były ślady krwi. Na szczęście spojenie żuchwy nie naruszone.
W skórze tkwiły liczne kleszcze, a na futrze widoczne były liczne człony tasiemca.
Ot, typowy wiejski kot, przydatny jedynie do łapania myszy.
Badanie USG wykazało obrzęk jelit, nieznaczną ilość wolnego płynu wokół jelit, zmienioną strukturę wątroby, obie nerki powiększone o zatartej strukturze.
Nijak otrzymał pierwszą pomoc i został w przychodni w celu dalszej diagnostyki.
Wizyta w przychodni to były pierwsze chwile w życiu Nijaka, kiedy ktoś się nim zainteresował.
Jest prawdopodobne, że kot miał Właściciela, jednak do tej pory nikt się nie zgłosił, aby odzyskać swojego "Pupila", a tym bardziej żeby pokryć koszty opieki weterynaryjnej.
Serce pęka, bo wystarczy spojrzeć na kota i widać całe jego strasznie smutne i biedne życie.
Życie wiejskiego włóczęgi.
Kota czyjegoś i niczyjego.
Kota, którego życie dla wielu ludzi nie znaczy nic.
Jednego z niezliczonej ilości takich kotów, których życie zazwyczaj jest krótkie i pełne cierpienia.
Kotów, które praktycznie niewidoczne dla nikogo, przemykają wiejskimi podwórkami, polnymi drogami do czasu....do czasu aż zabije je auto, albo stanie się inna tragedia przez którą kot straci życie, a zazwyczaj następuje to bardzo szybko, więc nasz Nijak i tak ma dużo szczęścia, że dożył swoich lat.
Nijak to jeden z niezliczonej ilości kotów, które zazwyczaj zamiast jedzenia w układzie pokarmowym mają tylko pasożyty, które dosłownie zjadaja je od środka.
Nijak to jeden z wielu sponiewieranych, niewartych uwagi i niewidzialnych.
Temu Nijakowi los, choć w bardzo bolesny sposób, to jednak dał szansę.
Nijak żyje i po kilku dniach powoli zaczyna dochodzić do siebie.
Jest bardzo smutny, trochę przestraszony, ale zaczyna mu dopisywać apetyt.
Bardzo proszę o wspieranie zbiórki na Buraska oraz o moc najlepszych myśli dla tego kota.
Niech wraca do zdrowia i niech jego apetyt na życie rośnie każdego dnia, a człowiek niech zacznie jak najszybciej kojarzyć się mu z miłością i dobrocią.
Burasek nie wróci na wieś.
Kot pozostaje pod opieką opieką weterynaryjną i będzie miał zapewniony dom tymczasowy do czasu znalezienia nowego domku i kochających odpowiedzialnych Opiekunów.
Ładuję...